- Rozmawialiśmy z ministrem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na temat emerytur górniczych. Potwierdził nam, że prace w tym względzie się toczą. W czasie tej rozmowy zadałem jedno proste pytanie: jaka jest przyczyna, że w ogóle rozpoczęto te rozmowy? Nie usłyszałem od niego jednoznacznej odpowiedzi - stwierdził w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl Kazimierz Grajcarek, przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność, który brał udział w III Europejskich Dniach Węgla.
Grajcarek podkreślił, że mówiąc o górniczych uprawnieniach emerytalnych konieczny jest powrót do przeszłości i wyjaśnienie skąd się w ogóle one wzięły.
- Należy zapytać skąd się wzięło to, że górnicy pracują 25 lat pod ziemią? Przecież górnicy tego sami nie wymyślili. Podstawą tej decyzji były badania, z których wynikało, że organizm 45-letniego mężczyzny po takim okresie pracy w wymiarze od 8 do 10 godzin pod ziemią już się nie regeneruje. Brak słońca ma tutaj szczególne znaczenie, bo słońce ma istotny wpływ na odbudowę kośćca. Dlatego każdy dzień pracy pod ziemią ma destrukcyjny wpływ na zdrowie człowieka. Jednym słowem człowiek się psuje i już się nie da go naprawić. Stąd właśnie wzięły się w górnictwie te wcześniejsze emerytury - wyjaśnił przewodniczący Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność.
- Emerytury po 25 latach pracy nie są efektem walki górników, ale konsekwencją uciążliwych warunków pracy. Dlatego w świetle przygotowywanych zmian należy spytać czy może pojawiły się jakieś nowe badania w tym względzie i czy chcemy doprowadzić do tego, że górnicy nie będą dożywać do emerytury - dodał Grajcarek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.