- Przyjęcie kryterium "pracy bezpośrednio przy wydobyciu" jako czynnika decydującego o możliwości wcześniejszego przejścia górnika na emeryturę jest nierozsądne, bo niemożliwe do wprowadzenia w życie, o czym wie każdy, kto pracował pod ziemią. Udowodnimy to stronie rządowej w trakcie konsultacji - zapowiada przewodniczący górniczej Solidarności Jarosław Grzesik, odnosząc się do wypowiedzi ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza na temat projektu reformy systemu emerytur górniczych.
Szef górniczej "S" ostrzega - w komunikacie opublikowanym na stronie www.solidarnoscgornicza.org.pl, że system w wersji opracowywanej przez rząd to prosta droga do sytuacji patologicznych, niebezpiecznych dla życia i zdrowia pracowników.
- Już teraz można sobie wyobrazić, że po wprowadzeniu nowych zasad mogą zaistnieć sytuacje, w których górnicy będą eksploatowani przez 24 lata na stanowiskach objętych prawem do wcześniejszego przejścia na emeryturę, a tuż przed potencjalnym odejściem zostaną przeniesieni w inne miejsce i uprawnienia tego pozbawieni - zauważa Grzesik.
Przypomnijmy, że minister pracy ze związkowcami rozmawiał w piątek, 26 października.
- Zapewnił wówczas, że w najkrótszym możliwym czasie organizacje związkowe otrzymają konkretny projekt reformy branżowego systemu emerytalnego. Od tego momentu rozpoczną się właściwe konsultacje - czytamy w komunikacie górniczej "S".
- Mamy nadzieję, że nasze uwagi odnośnie założeń reformy zostaną potraktowane poważnie - stwierdza Grzesik.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.