Najprawdopodobniej ufundowali ją górnicy bogucickiej kopalni w 1932 roku. Być może jako votum za cudowne ocalenie. Pewne jest natomiast, że przeżyła zawieruchę wojenną, czasy stalinowskie, burze, wichry i śnieżyce. Choć znajduje się w opłakanym stanie, dotrwała do dnia dzisiejszego. Figurka świętej Barbary z ulicy Kolejowej w Katowicach trafiła 5 pażdziernika do renowacji.
- Figurka ma dużą wartość historyczno-zabytkową stanowiąc piękny symbol braterstwa górniczej społeczności. Wprawdzie Katowicki Holding Węglowy nie jest jej właścicielem, ale figura usytuowana jest na terenie po byłej kopalni Katowice i dlatego chcemy dokonać renowacji na własny koszt. Zależy nam na tym, aby figura górniczej patronki wróciła do dawnej świetności. Zgodnie z atrybutami ikonograficznymi, Święta Barbara w swojej prawej ręce powinna trzymać kielich z hostią. I w tym przypadku pewnie tak było, ale niestety dzieło zostało zdewastowane - zwraca uwagę Agnieszka Mika, z Działu Komunikacji Korporacyjnej Katowickiego Holdingu Węglowego.
Mierząca ponad metr figura świętej, została pozbawiona prawej ręki. Skradziono również tablicę informacyjną umieszczoną przez fundatorów na cokole.
- Wbrew pozorom, podobnych zabytków wolno stojących przy drogach na Śląsku i w Zagłębiu wcale nie jest dużo. Bogucicka figura znajduje się pod opieką konserwatora i w porozumieniu z nim zostanie poddana gruntownej renowacji - informuje Katarzyna Dzienniak z Pracowni Konserwacji Dzieł Sztuki w Sosnowcu-Zagórzu.
Sama operacja zdjęcia patronki górników z cokołu do łatwych nie należała. Widać użyto solidnej porcji cementu do jej osadzenia. Na szczęście w samym centrum wydarzeń wyrósł niczym spod ziemi Leszek Kamiński, mieszkaniec bogucickiego osiedla, emerytowany górnik-ratownik z byłej kopalni Katowice. To on pomógł konserwatorom ruszyć z posad ważącą 80 kilogramów Barbórkę, a potem na własnych ramionach zaniósł ją, owiniętą w celofan, do bagażnika samochodu.
- Tyle lat na dole nosiło się ciężary, to i na emeryturze nosić można, bo zdrowie dopisuje - zażartował.
Przy okazji podzielił się z dziennikarzem Trybuny Górniczej własnymi wspomnieniami.
- Jakieś trzydzieści lat temu figura stała po drugiej stronie ulicy, ale górnicy musieli ją przenieść ze względu na prace modernizacyjne sieci centralnego ogrzewania. Wówczas zbudowano nowy cokół. I tak Barbórka sobie stała, a czas odciskał na niej swoje piętno. Wandale też dali o sobie znać i w końcu trzeba było zwrócić uwagę władz miejskich na problem naszej patronki. Wraz z kolegą Edwardem Budzyłą chodziliśmy od urzędu do urzędu. Nawet rozmawialiśmy z samym prezydentem Katowic Piotrem Uszokiem. I wreszcie doczekaliśmy się. Dziękujemy, że Katowicki Holding Węglowy zareagował na nasze prośby - nie kryje radości Leszek Kamiński.
Według zapewnień właścicieli sosnowieckiej pracowni konserwatorskiej, Święta Barbara wróci na odnowiony cokół przy ulicy Kolejowej w Katowicach jeszcze przed 4 grudnia br
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.