Jastrzębska Spółka Węglowa i LW Bogdanka udowadniają, że możliwa jest prywatyzacja kopalń. W kolejce do giełdowego debiutu stoją Kompania Węglowa i Węglokoks. Ta ostatnia jest najbliżej upublicznienia, trwają ostatnie przygotowania do wejścia na parkiet. Nie należy jednak liczyć, że stanie się to jeszcze w tym roku.
- W tym terminie wydaje się to niemożliwe. Kondycja spółek na giełdzie jest różna. Realny okres dzisiaj to wiosna przyszłego roku - wyjaśnia Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki.
Wiceminister uważa, że to dobra droga na pozyskanie kapitału i restrukturyzację węglowych spółek. Zyskała na tym np. spółka Lubelski Węgiel Bogdanka, która była pierwszym sprywatyzowanym podmiotem w polskim górnictwie i pozyskała z giełdowego debiutu 528 mln zł.
- Pokazuje to też Jastrzębska Spółka Węglowa, bo przecież mimo zawirowań na rynku, mimo kryzysu europejskiego, ma się całkiem dobrze. Zyski ubiegłoroczne były rewelacyjne. Jestem przekonany, że to jest jedyna droga do tego, aby przemysł węglowy miał się dobrze - przekonuje Tomasz Tomczykiewicz.
JSW zadebiutowała na GPW w 2011 roku, czyli trzy lata po wejściu Bogdanki na warszawski parkiet. Oba przedsiębiorstwa pieniądze przeznaczają na rozwój.
Po przetarciu szlaku przez Bogankę i JSW, czas na inne węglowej spółki. Na pierwszy ogień ma pójść Węglokoks, którego debiut na giełdzie wiceminister prognozuje na wiosnę przyszłego roku.
- W przypadku Węglokoksu Ministerstwo Skarbu Państwa ma wybrać doradcę prywatyzacyjnego. Po tej decyzji i pracy doradcy będzie można powiedzieć, że spółka jest przygotowana do wejścia na giełdę - informuje Tomasz Tomczykiewicz.
Następna w kolejce jest Kompania Węglowa, która zgodnie z planem ma zostać sprywatyzowana w 2014 roku.
- To jest realny termin. Spółka się już przygotowuje, ale nie ma jeszcze decyzji formalnej, właścicielskiej o tym, żeby do prywatyzacji przystąpić. Czekamy na ostateczną decyzję premiera Pawlaka - zapowiada wiceminister.
Mimo że utrzymuje się światowa koniunktura na węgiel, polskie niedoinwestowane kopalnie nie są w stanie jej wykorzystać. Stąd pilna potrzeba zwiększania wydajności wydobycia, a co za tym idzie - pozyskania kapitału na inwestycje. Od 2008 roku Polska jest importerem węgla netto, czyli kupuje z zagranicy więcej niż tam sprzedaje.
W ubiegłym roku import węgla do Polski wzrósł do 14,7 mln ton, wobec 14,1 mln ton w porównaniu do 2010 roku. Najwięcej tego surowca kupiliśmy z Rosji, Ukrainy i Czech. Sprowadzamy węgiel również z Kolumbii i USA. Z kolei polski eksport węgla wyniósł w ubiegłym roku 5,7 mln ton.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.