Węgiel, koks, energetyka, informatyka... Na takich czterech filarach - według prezesa Jarosława Zagórowskiego - jest budowane biznesowe powodzenie Jastrzębskiej Grupy Kapitałowej.
- Celem Grupy jest uzyskanie maksymalnej samowystarczalności energetycznej. Maksymalnej - z przyczyn technicznych i dystrybucyjnych zapewne nieosiągalnej całkowicie - czyli w granicach 80-90 procent - precyzuje trzeci z elementów tego rozwojowego scenariusza Kazimierz Gatnar, kierownik Zespołu Zarządzania Energią i Gospodarki Metanem w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.
Już teraz energetyczny głód zakładów Spółki na prąd jest pokrywany z własnych źródeł w około 45 proc., zaś na ciepło - w aż 95 proc. Pierwszorzędną pozycję w tej grze o samowystarczalność ma powołana 1 listopada 1995 roku na bazie wydzielonych z kopalń JSW elektrociepłowni Spółka Energetyczna Jastrzębie. Dziś na około 900 GWh energii elektrycznej, zużywanej rocznie przez górniczego przedsiębiorcę, SEJ dostarcza swojemu właścicielowi mniej więcej 400 Gwh.
Więcej gazu
- Tylko z tego zestawienia wynika, że pozostało nam jeszcze obszerne pole do rozbudowy układów energetycznych - zauważa dyrektor Gatnar.
Charakterystyczne w gospodarce energetycznej Grupy jest to, że obok węgla w produkcji energii elektrycznej, cieplnej i chłodniczej systematycznie rośnie udział metanu oraz - w segmencie koksowniczym - gazu pochodzącego z procesów jego destylacji.
- Nasze pierwotne układy energetyczne w kopalnianych elektrociepłowniach były przygotowane na wytwarzanie w skojarzeniu ciepła i energii elektrycznej. Wielkość produkcji prądu zależała od popytu na ciepło ze strony samych zakładów górniczych i miasta, przy czym prąd - jakkolwiek dziwne mogłoby się to dziś wydawać - był w tym zestawieniu produktem ubocznym. Projektując w latach 70. tutejsze elektrociepłownie, nikt nie traktował metanu jako samoistnego źródła energii. Zainstalowane w nich kotły spalały więc pył węglowy, natomiast gaz z odmetanowania był w nich stosowany jedynie do rozpalania i podtrzymywania ognia przy małych obciążeniach. Kiedy okazało się, że metanu jest coraz więcej, a jednocześnie pojawiały się nowe technologie wytwarzających energię elektryczną i ciepło, nowoczesnych silników gazowych, poszliśmy w kierunku zmiany tej energetycznej struktury. W obrębie Grupy - pozostawiając na boku własnościowe niuanse - mamy dziś 13 takich silników, o łącznej zainstalowanej mocy 36 megawatów - ilustruje tę historyczną ewolucję Kazimierz Gatnar.
Silniki nie staną
Obecna struktura udziału paliw w jastrzębskiej energetyce w około 60 proc. opiera się na węglu, zaś w pozostałej części już na metanie. Aktualnie w kopalniach JSW odzyskuje się rocznie przeszło 100 mln m sześc. tego gazu. Mniej więcej po połowie jest on spalany w silnikach gazowych oraz w tradycyjnych kotłach razem z węglem.
- Doświadczenia ostatnich czterdziestu lat pokazują, że ilość odzyskiwanego metanu jest zależna przede wszystkim od rozmiarów prowadzonych robót górniczych. Nie trzeba go szukać. Wiadomo, że projektując w dłuższej perspektywie określone roboty w konkretnej kopalni, będziemy mieli tyle to a tyle tego gazu. Innymi słowy, jest on pewny i nie wchodzi w grę sytuacja, że mamy gazowy silnik, a nie mamy dość metanu - wyjaśnia Gatnar.
W ubiegłym roku jastrzębianie wykorzystali na energetyczne potrzeby około 71 proc. ujętego metanu. W I półroczu br. - już 88 proc. W perspektywie 4-5 lat stopień tego wykorzystania ma dojść do 95-96 proc.
Komfort pod ziemią
Szczególnie interesujące - instalacje tutejszego układu energetyczno-klimatycznego przyjeżdżają poznawać nie tylko inżynierowie z Polski, ale i z zagranicy - jest rozwiązanie stosowane w kopalni Pniówek. Wydobycie w pawłowickim zakładzie JSW jest prowadzone w warunkach IV, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego. W przeliczeniu na czysty metan ujmuje się tu 80-90 m sześc. tego gazu na minutę.
- Zwalczanie zagrożenia metanowego jest skorelowane ze zwalczaniem zagrożenia klimatycznego. Klimatyzacja obejmuje poziomy 800 i 1000. W tym głębszym jesteśmy na etapie jej rozwijania. Dotąd chłodziliśmy ściany, teraz stosowanie układów schładzających rozciągamy również na przodki - informuje Marcin Płoneczka, nadsztygar energetyczny w Pniówku.
Obecne zapotrzebowanie kopalni na energię chłodniczą sięga w szczytowym okresie, a więc między czerwcem i wrześniem, około 10 MW. Kopalnia - ściślej biorąc: należący do Jastrzębskiej Grupy Kapitałowej SEJ - rozporządza w niej czterema silnikami gazowymi, o łącznej zainstalowanej mocy 14 MW. Trzy z nich pracują wyłącznie na potrzeby wytwarzania chłodu, z wykorzystaniem aż 55 proc. ujmowanego tu metanu.
Oprócz ciepła z silników gazowych, w około 40-50 proc. zużywanego w chłodziarkach absorpcyjnych, pozostała część trafia do odbiorców zewnętrznych. Jest ono sprzedawane przez SEJ do ogrzewania osiedla mieszkaniowego w Pawłowicach oraz na technologiczne potrzeby tutejszej mleczarni. Jednocześnie całość energii elektrycznej, wytwarzanej w silnikach gazowych, jest zużywana na potrzeby kopalni, zaspokajając je w przeszło jednej trzeciej. Wszystko to dzieje się w układzie trójgeneracyjnym, o budzącej podziw sprawności około 86 proc.
Przykładna Przyjaźń
Strategia maksymalnej energetycznej samowystarczalności Grupy obejmuje również jej segment koksowniczy.
- Z taką samowystarczalnością w energii elektrycznej i cieplnej - więcej: ze sprzedażą nadwyżek na zewnątrz - mamy już do czynienia w koksowni Przyjaźń. Ilość gazu koksowniczego, uzyskiwanego w Kombinacie Koksochemicznym Zabrze i w wałbrzyskiej Victorii, również jest taka, że także tam pozwala powielić model z Przyjaźni - zapowiada Kazimierz Gatnar.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.