Rosatom uważnie obserwuje polski program energetyki jądrowej, ale na razie jest zbyt wiele niewiadomych, by deklarować, że wystartujemy w przetargu na technologię - powiedział wiceprezes firmy Kirył Komarow.
Jego zdaniem, w polskim programie w zasadzie jeszcze nic nie wiadomo.
- Gdzie ma zostać zbudowana elektrownia, za czyje pieniądze, kiedy projekt - jako budowa - mógłby ruszyć - powiedział Komarow.
- Kiedy niezbędne dla nas informacje będą dostępne, wtedy zadecydujemy, czy ten projekt jest dla nas interesujący - podkreślił Komarow. Jak dodał, na razie Rosatom uważnie obserwuje sytuację i "trzyma rękę na pulsie".
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że Polska chce rozwijać energetykę jądrową. Uważamy, że Europa Środkowo-Wschodnia jest obszarem, który potrzebuje budowy elektrowni jądrowych - zaznaczył wiceprezes Rosatomu.
Wyznaczona na inwestora elektrowni jądrowej Polska Grupa Energetyczna zapowiadała ostatnio, że przetarg na technologię powinien zostać rozpisany do połowy tego roku, natomiast plan finansowania - w ciągu kilku miesięcy. Ostateczna lokalizacja ma być znana przed rozstrzygnięciem przetargu, który z kolei miałby potrwać około dwóch lat. W aktualnej strategii PGE zakłada uruchomienie pierwszego bloku jądrowego w latach 2022-2023.
Na razie udział w przetargu na technologię zadeklarowały francuski koncern Areva i oraz amerykańsko-japońska firma GE Hitachi Nuclear Energy. "Poważnie" rozważa start koncern Westinghouse.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.