Nie ma wody na pustyni i nie ma Pustyni (Błędowskiej) dostępnej dla turystów szukających namiastki Sahary w okolicach Dąbrowy Górniczej, Chechła i Kluczy. Co najmniej do końca 2013 r. nie będzie można wchodzić na pokopalniane piaski, a to dlatego, że prowadzona jest akcja poszukiwania niewypałów oraz przywrócenia Pustyni poprzedniego wyglądu poprzez wykarczowanie wszechobecnych wierzb kaspijskich...
Operacja rewitalizacji Pustyni (ponoć największej w Europie) kosztować będzie 9 mln zł. Nadzoruje ją gmina Klucze, która przekazała na ten cel 450 tys. zł. Pięćdziesiąt procent funduszy pochodzi z programu Life Plus Komisji Europejskiej, a resztę, czyli czterdzieści pięć procent dołożył Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Ok. 400 hektarów gruntu będzie wyczyszczonych z niewypałów i niewybuchów oraz krzaków wierzby. W ramach inwestycji zakłada się, że powstaną dwie dydaktyczne ścieżki, a jeszcze jesienią tego roku w budynku Urzędu Gminy Klucze ma zacząć funkcjonować Pustynne Centrum Informacji.
Na stronach internetowych Stowarzyszenia Polska Sahara (powstałego w 2005 r. dla turystycznego zagospodarowania Pustyni Błędowskiej) można wyczytać, że:
"Pustynia składa się z dwóch części oddzielonych doliną Białej Przemszy i na początku XIX wieku miała podobno przeszło 80 km kw. powierzchni. Dzisiaj zostało tylko 32 km kw. z czego około jedna trzecia to piaski. Ich powierzchnia zmniejsza się sukcesywnie, ponieważ pustynia zarasta zasadzoną na przełomie lat 50. i 60. wierzbą kaspijską.
Długość pustyni wynosi około 7 km, największa szerokość (na południe od Chechła) 3 km., średnia głębokość piasków wynosi 17 - 20 m., miejscami jednak znacznie więcej. Piasek tworzą drobne ziarna kwarcowe; często trafiają się w nim okruchy skał wapiennych i wypreparowane skamieniałości jurajskie (gąbki, ramienionogi, małże). Liczne są także okruchy innych skał. Najczęściej są one przez piasek oszlifowane do połysku. Do atrakcji należą tzw. fulguryty, czyli grudki minerałów powstałe wskutek stopienia piasku przez pioruny...".
Dodajmy, że wierzbę kaspijską posadziło wojsko. Jeszcze przed II wojną światową był to teren poligonowy. W czasie II wojny światowej na Pustyni Błędowskiej ćwiczyli hitlerowscy pancerniacy, którzy w ramach Afrika Korps mieli pomagać Włochom w ich (przegrywanej) walce z Brytyjczykami. Z tych czasów zachowała się budowla sztabowa zwana bunkrem Rommla. Po II wojnie światowej wojsko nadal chętnie ćwiczyło na Błędowskiej. I czyni to po dziś. Bo tak po prawdzie znamienita większość Pustyni jest pod wojskową jurysdykcją.
W przeszłości przeprowadzano już operację "odminowania" cywilnej części Pustyni, ale do głębokości metra. Teraz specjaliści mają szukać niewypałów i niewybuchów o pół metra głębiej, bo tylko wtedy - jeśli teren jest czysty - można (zgodnie z obowiązującymi przepisami) coś na takim gruncie zbudować.
Pomysłów na uczynienie z Pustyni Błędowskiej (objętej programem ochrony Natura 2000) atrakcji turystycznej większej niż jest ona sama w sobie teraz, było wiele. Mówiło się (i to na szczeblach lokalnej władzy) o sprowadzeniu nań wielbłądów i powołania swego rodzaju ośrodka świadczącego przejażdżki, jak na prawdziwej Saharze. Proponowano budowę pustynnego miasteczka rozrywki na wzór podparyskiego Morza Piasków itd. itd. Skończyło się na tym, że kilka razy w roku organizowano tu zloty miłośników off roadu, bo może Klucze, to nie Dakar, ale też mają kawałek swoje pustyni!
W galerii: Pustynia Błędowska 23 maja 2012 r. (zdjęcia Bartłomiej Szopa - portal górniczy nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.