Pomysł nie był nowy. Zrodził się pod koniec lat 90. w zabrzańskim Stowarzyszeniu Pro Futuro. Tylko pieniędzy na jego sfinansowanie nie było. W mieście istniały (tak jak dziś zresztą) dwie zabytkowe kopalnie: Guido i Luiza, a pod Zabrzem - aż do Chorzowa - ciągnęła się Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna. Stowarzyszenie wymarzyło sobie, by wokół Sztolni skoncentrować ruch w turystyce postindustrialnej. Teraz ta idea nabiera materialnego kształtu. W 2013 r., jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, doczeka się realizacji.
Europejski Ośrodek Kultury Technicznej i Turystyki Przemysłowej - tak nazywa się to, co teraz powstaje.
- Bez wsparcia z funduszy unijnych, a konkretnie Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, nie byłoby co marzyć o urzeczywistnieniu tej idei - przyznaje Bartłomiej Szewczyk, dyrektor Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego Guido.
W 2007 r. dyrektor Szewczyk był w zabrzańskim magistracie naczelnikiem, odpowiedzialnym za pozyskiwanie europejskich funduszy. Trzeba było przenieść koncepcję Pro Futura na język wniosku konkursowego o unijne dotacje, złożyć go i czekać.
Prawie trzy lata
- Umowę o dofinansowanie podpisaliśmy jesienią 2010 roku. Szansa, że do tego dojdzie, była prognozowana pół na pół. Realizację projektu biegli wyszacowali na około 70 milionów złotych. Z Programu Operacyjnego dostaliśmy 60 procent - wspomina dyrektor Szewczyk. - Większość wydatków pochłoną roboty podziemne. To, co zrobiliśmy i zrobimy na powierzchni, będzie kosztowało nieco ponad 23 miliony złotych.
Media rozpisują się o tym, jaką atrakcją będzie odrestaurowana Sztolnia Dziedziczna: spływ łódką, jazda podwieszoną do stropu kolejką itd. itp. Na razie wszystko to można zobaczyć w prezentacjach, które zmaterializują się z rocznym (na dziś) opóźnieniem. O tym, jak wiele jest do zrobienia, przekonało się pewne małżeństwo, które w ramach wspierania owsiakowej Orkiestry wylicytowało przejście 2,5-kilometrowego odcinka Sztolni Dziedzicznej. Przypominało ono bardziej wyprawę speleologiczną niż turystykę przemysłową.
Na początku...
trzeba było de facto odkopać szyb Carnall, by zobaczyć, w jakim stanie jest Sztolnia. Tej roboty (i kolejnej - przy szybie Wyzwolenie, który jest drugą końcówką planowanej trasy podziemnej) podjął się Kopex PBSz.
Teraz powstaje budynek obsługi turystycznej przy wlocie do Sztolni. Postępują roboty naziemne w Skansenie Górniczym Królowa Luiza. Tam będzie Park 12 C, czyli interaktywna edukacja w formie prezentowanej np. w Centrum Nauki Kopernik. Remontowany jest budynek nadszybia Carnalla. Tu pojawi się również edukacyjnie interaktywna Dolina Węgla.
W kwietniu ruszą najważniejsze, bo podziemne, prace przy przywracaniu Sztolni Dziedzicznej współczesności.
- Dwieście lat zrobiło swoje. W niektórych miejscach trzeba się przeciskać między stropem a zamułką. Ogólnie mówiąc: trzeba Sztolnię udrożnić, tam, gdzie jest to możliwe, zrekonstruować jej pierwotny wygląd. To niestety potrwa - wyjaśnia Łucja Zawadzka, wicedyrektor Guido ds. rozwoju.
Ten 2,5-kilometrowy odcinek będzie przywracany współczesności w dwóch etapach. Pierwszą część prac - na długości 1,4 km - wykona chorzowskie Przedsiębiorstwo Robót Górniczych. Pod ziemię schodzą w kwietniu. Udrożnienie tego odcinka zajmie im rok i będzie kosztowało ok. 3 mln zł. W tym roku ogłoszony zostanie również przetarg na wykonawcę drugiego etapu prac podziemnych. Jesienią powinien już przystąpić do roboty i wykonać ją
w mniej więcej takim czasie, jak PRG.
Odżegnują się...
W Guido odżegnują się od podania daty, kiedy Europejski Ośrodek ciałem się stanie. Boją się kolejnego opóźnienia w harmonogramie? Centrum planowano otworzyć z końcem 2012 r., na Barbórkę, ale rzecz opóźniła się za sprawą przetargów.
- Chcieliśmy połączyć Luizę ze Sztolnią Dziedziczną nowym chodnikiem, wykonywanym techniką podobną do stosowanej przy budowie metra. Mieliśmy na ten cel w budżecie 8 milionów złotych. Wykonawcy chcieli dwa razy więcej - tłumaczy dyrektor Szewczyk.
Połączenie będzie szło starym,
200-letnim chodnikiem w pokładzie 510. GIG wykonuje właśnie badania górotworu i projektuje zabezpieczenia, bo zrekonstruowane podziemia mają być bezpieczne, zgodnie ze współczesnymi przepisami górniczymi.
A propos Luizy... Wiadomo, że od ponad roku skansen jest zamknięty dla turystów z uwagi na zagrożenie pożarowe. Tyle że te przepisy dotyczyły prawa budowlanego, piwnicy - rzec można. A teraz Luiza podpada pod Prawo geologiczne i górnicze i te ponad 2 km tutejszych tras po połączeniu ze Sztolnią będzie można przepisowo udostępnić turystom. Takie prawne niuanse...
Europejskie Centrum...
w 51 proc. będzie własnością gminy Zabrze, w 49 - marszałkowską. Powstanie nowa struktura, złożona z Guido, Luizy i Muzeum Górnictwa, z dyrekcją całości w Zabytkowej Kopalni. Podziemia tej ostatniej - takie są plany - będą połączone ze Sztolnią Dziedziczną.
W Guido prognozują, że jeśli ich kopalnię odwiedziło 90 tys. turystów, a Luizę (w najlepszym dla niej czasie) - 20 tys., to po tym, gdy Europejskie Centrum zacznie działać, turystów będą mieli ze ćwierć miliona rocznie. A może w przyszłości będzie ich jeszcze więcej, bo chodzą słuchy, że Centrum ma być zgłoszone, jako kandydat do listy światowego dziedzictwa UNESCO. Faktem jest, że takiego muzeum górnictwa węgla kamiennego w Europie nie ma. Faktem jest też, że wpisywanie na listę trwa. Średnio dekadę. I dobrze by było, gdyby faktycznie Centrum otwarto 4 grudnia 2013 roku...
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.