Do końca marca gotowa będzie analiza, która ma zdecydować o przyszłości katowickiej części kopalni Wujek. Zarząd Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW) nie wyklucza wygaszenia wydobycia w tej kopalni, jeżeli okaże się trwale nierentowna.
- Pracujemy nad wielowariantową analizą, obejmującą m.in. zasoby węgla w kopalni, możliwości przygotowania nowych frontów eksploatacyjnych oraz parametry ekonomiczne. Wyniki tych prac dadzą odpowiedź na pytanie o przyszłość zakładu - poinformował w piątek 17 lutego prezes KHW Roman Łój.
Kopalnia Wujek składa się z dwóch części (tzw. ruchów) - Wujek w Katowicach, gdzie pracuje blisko 2,5 tys. osób, i Śląsk w Rudzie Śląskiej, gdzie zatrudnionych jest niespełna 2 tys. pracowników. W ostatnich latach to katowicka część była dominująca i przynosząca zyski. Teraz - jak powiedział prezes - generuje straty.
Jednym z powodów jest podziemny pożar, który w styczniu wyłączył z eksploatacji dwie ważne ściany wydobywcze. Oznacza to ubytek 300 tys. ton bardzo dobrego jakościowo węgla. Pozostały dwie ściany wydobywające węgiel dużo gorszej jakości - niewykluczone, że dostarczając go energetyce, kopalnia będzie musiała zapłacić kary za niedotrzymanie parametrów jakościowych.
Na pogarszające się wyniki zakładu wpływa także fakt, że Wujek prowadzi wydobycie pod Katowicami - z tego powodu, by ograniczyć szkody na powierzchni, całość prac musi być prowadzona "na podsadzkę", czyli z wypełnianiem pustych miejsc po eksploatacji. To bardzo kosztowna technika, której koszty wciąż rosną. Wymaga m.in. dużej ilości piasku (do mieszaniny podsadzkowej) i drewna.
- Nastąpił skokowy wzrost cen materiałów - dostawcy piasku w złożonych nam ofertach zaproponowali kilkukrotny wzrost ceny; rozmowy w tej sprawie trwają. Drewno, potrzebne przy pracach podsadzkowych, w ciągu ostatnich dwóch lat podrożało dwukrotnie - zauważył prezes.
Zmniejszone wydobycie i wydajność, pogorszenie jakości węgla oraz wzrost cen materiałów sprawiły, że Wujek zaczął przynosić straty, a jego przyszłość stanęła pod znakiem zapytania.
- Nożyce, będące różnicą między kosztami a przychodami ze sprzedaży węgla coraz bardziej się rozjeżdżają. Nie możemy prowadzić działalności ze stratą (...). Dopuszczam możliwość zamknięcia ruchu Wujek, jeżeli wszechstronne analizy potwierdzą jego trwałą nierentowność - powiedział prezes KHW.
W tym rejonie pozostało jeszcze do wydobycia ok. 8-12 mln ton węgla, nie licząc filarów ochronnych, które można byłoby wybrać jedynie wtedy, gdyby przesądzona była likwidacja kopalni. Całość wydobycia musi być prowadzona kosztowną metodą "na podsadzkę", a węgiel w dużej części nie jest najlepszej jakości.
Prezes zapewnił, że niezależnie od tego, jakie ostatecznie zapadną decyzje, załoga kopalni nie musi martwić się o pracę - wszyscy górnicy przeszliby do pracy w innych rejonach i kopalniach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
paranoja jakaś, pokłady są, węgla od cholery tylko brak nowych ścian ( w 2011 roku zero robot przygotowawchych) a teraz wszyscy zdziwieni że kopalnia jest nierentowna... oczywiscie pieniądze wszyscy chca brać ale jak trzeba odpowiadac za swoje czyny to nie ma komu... a poza tym lepiej zamknąc, za 3 lata tereny kwk wujek kupią nasi czescy przyjaciele :D pozdrawiam