Nie żyje pracownik firmy wykonującej prace w kopalni Mysłowice-Wesoła - poinformował portal górniczy nettg.pl Wojciech Jaros, kierownik działu komunikacji korporacyjnej Katowickiego Holdingu Węglowego.
- Pracownik firmy GSG wykonującej roboty górnicze w KWK Mysłowice-Wesoła, ruch Wesoła doznał poważnego urazu głowy podczas prac na poziomie 660 m. Zmarł po wywiezieniu go na powierzchnię - wyjaśnił Jaros.
Mężczyzna miał 54 lata i był górnikiem strzałowym. Poszkodowany z niewyjaśnionych przyczyn znajdował się na górnej taśmie przenośnika taśmowego typu Gwarek 1000 i został wciągnięty pod napęd przenośnika typu Skat E180 zabudowany pod przenośnikiem taśmowym. Prawdopodobnie przechodził przez taśmę przenośnika.
Do wypadku doszło ok. godz. 6:15 w piątek 10 lutego.
Przyczyny i okoliczności zdarzenia bada komisja powołana przez dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego.
To drugi wypadek śmiertelny w polskim górnictwie węgla kamiennego od początku 2012 roku i trzeci śmiertelny wypadek w górnictwie wogóle. 25 stycznia śmierć poniósł pracownik usługowej firmy Budomat, która wykonywała prace na terenie zakładu przeróbczego kopalni Borynia-Zofiówka.
Kilka dni wcześniej - 19 stycznia - 41-letni górnik zginął w Zakładach Górniczych Polkowice-Sieroszowice.
W roku 2011, w całym polskim górnictwie zginęło 28 ludzi.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
sam doswiadczyłem utraty ojca na kopalni dzis sam staram sie o prace w tym miejscu . Szacunek dla wszystkich którzy zjezdzaja pod ziemie. zainteresowany - po co komentowac skoro nie wie sie o czym pisac :) ....................... burakom. pozdro;)
zainteresowany zdychać to może zwierze leszczu życze aby tobie się nie przytrafiła taka sytuacja gorlu co guba w telewizorze yno widzioł szczurze ty powierzchniowy
Więcej nieśmiertelnych na kopalni to i wypadki będą nie żal mi go zdechł i tyle.