Centralny Ośrodek Informatyki Górnictwa ukończył sześćdziesiąt lat. W czasach, gdy powstawał, branżę węgla kamiennego na świecie wspierały już skomputeryzowane systemy zarządzania. Do polskich kopalń informatyzacja dopiero wkraczała.
Dziurkarki, sprawdzarki, sortery, innymi słowy maszyny analityczne, a do ich obsługi ponad siedmiuset pracowników. Takie czasy doskonale pamięta prof. dr hab. inż. Andrzej Lisowski. To właśnie pod jego kierownictwem opracowany został w 1972 r. pierwszy w Polsce model systemowego zarządzania przemysłem węglowym. Obecny COIG funkcjonował wówczas pod nazwą Centralne Biuro Rozliczeń Przemysłu Węglowego, ale skomputeryzowane systemy dla górnictwa powstawały w Ośrodku Ekonomiki i Organizacji Górnictwa Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach.
- Komputery Odra nie nadawały się do przetwarzania danych, a nigdzie na Śląsku nie było narzędzia do tego celu. Trzeba było korzystać z maszyny typu Eljot 600, którą dysponował jeden z ośrodków obliczeniowych w Gdańsku. Na niej właśnie odbywało się testowanie naszych programów. Trzeba było więc ciągle jeździć na Wybrzeże - wspomina prof. Lisowski.
Nowa era
Dopiero w 1975 r. do Centralnego Ośrodka Informatyki Górnictwa trafiła maszyna ICL 1904, a wraz z nią przeniesiony z GIG Ośrodek Ekonomiki i Organizacji Górnictwa z ponad 180-osobową załogą. Proces opracowywania danych można było wreszcie prowadzić na miejscu, a zapotrzebowanie branży wydobywczej na usługi informatyczne lawinowo rosło.
- Zaczęła się nowa era w historii COIG -wspomina dalej Lisowski, podkreślając fakt, że w tamtym okresie górnictwo było w czołówce dziedzin gospodarki narodowej pod względem informatyzacji procesów zarządzania. Zaczęliśmy w tym zakresie gonić wielki świat.
Niestety, ten dobry trend przerwała transformacja gospodarcza kraju po 1989 r.
- Przyszedł czas na reformę polskiego górnictwa. Wszystkie kopalnie zostały usamodzielnione. To nie było dobre posunięcie, ponieważ górnictwo niebawem stanęło na progu upadłości. Postęp informatyzacji został poważnie zakłócony. Systemy informatyczne przeniesiono z centrów przetwarzania do kopalń, na serwery lokalne. Wiele projektów, znajdujących się w końcowej fazie przygotowania lub już gotowych do wdrożenia, zostało odłożonych na półkę - przyznaje prof. Andrzej Lisowski.
Powrót centralizacji
Po pewnym czasie wrócono jednak do centralizacji systemów. Powstanie Kompanii Węglowej było w tym przypadku momentem przełomowym. Dalsze rozproszenie nie miało sensu w sytuacji, gdy centralna baza danych pozwalała najlepiej zarządzać informacją. Infrastruktura sieciowa stawała się coraz sprawniejsza, a centralne przetwarzanie znacznie tańsze i bezpieczniejsze. W efekcie doszło do powołania Centrum Przetwarzania Danych Centralnego Ośrodka Informatyki Górnictwa. Centralną bazę danych, centralny serwer aplikacji i przeglądarki na stacji roboczej - czyli trójwarstwowe rozwiązanie technologiczne - zaczęto uważać za najlepiej funkcjonujący model informatyki.
- Patrząc z punktu widzenia dzisiejszych, zaawansowanych technologii informatycznych, widzę spory postęp w dziedzinie komputeryzacji branży węglowej, ale skutki tamtego załamania z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych są wciąż odczuwalne. Brakuje ujednoliconych systemów analityczno-rozliczeniowych służących planowaniu, zwłaszcza długofalowemu - tłumaczy Lisowski.
Jak powiada, zmieniły się komputery i ich oprogramowanie, lecz podwaliny skomputeryzowanego zarządzania wciąż pozostają te same.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.