O tym, jak pracuje się bezpiecznie, górnicy z oddziału V Zakładu Górniczego Piekary wiedzą najlepiej. W konkursie na najbezpieczniej pracujące oddziały, zorganizowanym przez działającą przy Wyższym Urzędzie Górniczym Fundację im. prof. Wacława Cybulskiego, nie mieli sobie równych. Z uzyskanego wyróżnienia są dumni.
- Potrafimy pracować bezpiecznie, bo każdy z nas chce cało i zdrowo wrócić z szychty do domu. Jest jeszcze jedna żelazna zasada, której przestrzegamy: nic na siłę, bo to się lubi mścić - wyjaśnia tajemnicę sukcesu Józef Dobrzyń, sztygar oddziałowy.
Zagrożeń nie brakuje
Wydobycie w piekarskim zakładzie górniczym prowadzone jest systemem na zawał, ściany są wyposażone w kombajny ścianowe i obudowy zmechanizowane. Również wyrobiska przygotowawcze drążone są przy pomocy kombajnów, a jedynie w niewielkim stopniu przy użyciu materiałów wybuchowych. Niestety, w kopalni dają o sobie znać zagrożenia: tąpaniowe, wybuchem pyłu węglowego, pożarowe i wodne. Trzeba się więc mieć na baczności. Józef Dobrzyń nie szczędzi swym pracownikom uwag.
- Wolę dmuchać na zimne. Codziennie powtarzam, żeby uważali na siebie i kolegów. To mój obowiązek. Lepiej dwa razy ostrzec niż potem żałować, jak będzie już za późno - zauważa sztygar.
U Dobrzynia zasada jest prosta. Na odprawie omawiany jest plan robót, a na koniec następują uwagi na temat bezpieczeństwa. Przodowy Bogusław Jasion pochwala styl pracy swego przełożonego.
- Załoga nam się starzeje, ludzie odchodzą, a na ich miejsce zatrudniani są młodzi. Mają wiele zapału do pracy, ale zanim opanują wszystkie tajniki górniczego fachu, upłynie sporo czasu. Kiedyś po trzech tygodniach praktyki szło się na ścianę. Teraz nie ma o tym nawet mowy. Młodzi zdradzają tendencje do ryzykownych zachowań już w okresie szkolenia. Trzeba umieć do nich podejść. Podnieść głosu nie można, pozostaje jedynie droga umiejętnej perswazji. U starszych, dla odmiany, daje o sobie znać rutyna. Obserwuję to i kiedy trzeba, zwracam uwagę - przyznaje Jasion.
Edukacja owocuje
W V oddziale wydobywczym ZG Piekary zatrudnionych jest 48 górników. Zarządzać tak liczną grupą ludzi nie jest łatwo. Józef Dobrzyń i Bogusław Jasion są jednak dobrej myśli. Najważniejsze to pilnować siebie nawzajem. I taka jest właśnie ich recepta na najbezpieczniejszy oddział górniczy.
Z postawy swych podopiecznych dumny jest Ireneusz Ir, główny inżynier ds. bhp.
- Sukces oddziału V jest efektem permanentnej edukacji prowadzonej przez nasze służby. Każda zmiana rozpoczyna się od instruktażu bezpiecznej pracy. Owocują również audyty - podkreśla.
Warto dodać, że oddział sztygara Józefa Dobrzynia od kilku lat bryluje w dziedzinie bezpiecznej pracy na własnym podwórku. Mistrzostwo Polski jest zatem dla piekarskich górników postawieniem przysłowiowej kropki nad "i".
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.