Głównym powodem odwołania dwojga członków zarządu JSW była utrata zaufania do zarządu w związku naruszaniem zasad ładu korporacyjnego, utrudnianiem wykonywania kodeksowych uprawnień Radzie Nadzorczej i brakiem właściwej komunikacji pomiędzy organem nadzorczym a zarządem - podała szefowa rady JSW.
"Skala wskazanych uchybień w działaniu Zarządu musiała spotkać się z reakcją Rady Nadzorczej, gdyż niepodjęcie działań przez ten organ naraziłoby jego członków na odpowiedzialność cywilnoprawną" - oświadczyła w czwartek wieczorem przewodnicząca Rady Nadzorczej Jastrzębskiej Spółki Węglowej Halina Buk.
Stanowiska - decyzją rady - stracili w czwartek wiceprezes JSW ds. strategii i rozwoju Artur Dyczko oraz wiceprezes ds. handlu Jolanta Gruszka. Posiedzenie rady nadzorczej zostało przerwane przez kilkudziesięciu związkowców, którzy weszli do sali obrad rady, domagając się cofnięcia uchwał o odwołaniu wiceprezesów oraz wyjaśnienia przyczyn decyzji rady. Jej przewodnicząca wyjaśniła je w wieczornym komunikacie, przesłanym PAP.
"Zarząd spółki m.in. nie informował Rady Nadzorczej o istotnych zdarzeniach mających wpływ na działalność Grupy Kapitałowej JSW, m.in. o potencjalnych transakcjach kapitałowych dużej wartości. Rada Nadzorcza pozyskiwała wiedzę z publikacji medialnych, w których były wskazane parametry transakcji, w tym również cenowe, co może negatywnie wpłynąć na proces negocjacji i tym samym pogorszyć pozycję Spółki" - oświadczyła Halina Buk.
"Zarząd zwlekał z przyjęciem i zatwierdzaniem zaleceń pokontrolnych i wniosków poaudytowych wewnętrznej komórki audytowej Spółki. Opóźniał i nie przekazywał niekorzystnych dla spółki raportów audytowych do wiadomości Rady Nadzorczej. Wykrywane przez kontrolę wewnętrzną oraz RN nieprawidłowości nie były przez przedstawicieli Zarządu właściwie weryfikowane, co skutkowało niezawiadamianiem lub opóźnieniem w zawiadomieniu odpowiednich organów ścigania" - czytamy w komunikacie.
"Wewnętrzne kontrole wykazały m. in. nieprawidłowości w prowadzonych przetargach, w tym profilowanie warunków przetargowych pod kątem konkretnej firmy. Jednocześnie podejmowane były próby usuwania i deprecjonowania osób wskazujących na stwierdzone nieprawidłowości. Przedstawiciele Zarządu zatrudniali także na istotne stanowiska kierownicze osoby o wątpliwej reputacji, wobec których toczyły się lub toczą postępowania karne" - oświadczyła Halina Buk.
Szefowa rady JSW stanowczo zdementowała "doniesienia medialne o potencjalnym wykorzystaniu środków Funduszu Stabilizacyjnego JSW SA na finansowanie budowy elektrowni Ostrołęka". "Zgodnie ze statutem Funduszu oraz wskazaną polityką inwestycyjną nie ma możliwości takiego wykorzystywania środków" - napisała Halina Buk.
Według informacji związkowców, w planie czwartkowych obrad rady nadzorczej było także odwołanie wiceprezesa JSW ds. technicznych Tomasza Śledzia, co jednak - jak mówili - wobec przerwania obrad przez protestujących, nie nastąpiło. Wcześniej, w środę, rezygnację złożył wiceprezes ds. finansowych Robert Ostrowski.
Stanowisko zachował prezes JSW Daniel Ozon, w którego obronie strona związkowa wystąpiła w środę podczas konferencji prasowej w Katowicach. W czwartek rano, przed posiedzeniem rady nadzorczej, związkowcy nieoficjalnie mówili, iż uzyskali nieformalne zapewnienie szefa resortu energii, że do odwołania Ozona nie dojdzie, i oczekiwali na potwierdzenie tej decyzji.
Przed czwartkowym posiedzeniem rady nadzorczej przez siedzibą JSW w Jastrzębiu-Zdroju zgromadziło się ok. 200 związkowców, którzy czekali na decyzje rady. Gdy wczesnym popołudniem okazało się, że stanowiska straciło dwoje wiceprezesów, kilkudziesięciu protestujących weszło do sali, gdzie obradowała rada. Domagali się wyjaśnienia przyczyn decyzji o odwołaniu członków zarządu oraz ich cofnięcia; żądali też rezygnacji szefowej rady Haliny Buk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.