- Źle stosowana polityka ekologiczna nie sprzyja polityce rozwoju konkurencyjności przemysłu UE. Obawiam się, że możę stanąć w opozycji do polityki społecznej. Słuchamy głosu ekologów, w Polsce rozpoczyna się światowy kongres związany z ekologią. Obawiam się jednak, że nie słucha się głosu przemysłu - mówił Jarosław Zagórowski w Brukseli w obecności przedstwiciela Komisji Eurpejskiej. Prezentujemy pełną treść jego wystąpienia na inauguracji 4. Europejskich Dni Węgla w Brukseli, 12 listopada w Member's Salon PE.
- Dziękuję posłom Marcinkiewiczowi i Ehlerowi, że podjęli się organizacji tych spotkań. Reprezentuję sektor węglowy z Polski oraz organizację, którą zakładaliśmy kilka lat temu - CEEP [Central Europe Energy Partners - przyp. red.]. Ponieważ na co dzień biorę udziałw życiu gospodarczym Polski, chciałbym się podzielić kilkoma spostrzeżeniami na temat roli węgla w życiu UE. Dla krótkiego wywodu proponuję przyjąć dwie zasady podstawowe: pierwsza - zapewne wszyscy w Europie i na świecie chcemy żyć w czystym ekologicznie otoczeniu. Drugie założenie - nie ma ograniczeń w przemieszczaniu się gazów na ziemi.
Jedna trzecia energii produkowanej w UE pochodzi z węgla. W Polsce prawie 90 proc. Natomiast miks energetyczny poszczególnych państw UE został ukształtowany historycznie z uwagi na dostępność zasobów naturalnych. Np. w Skandynawii znaczącą rolę odgrywa energia produkowana dzięki spadkom wody, w Danii dzięki wiatrowi, w Polsce i w Niemczech - dzięki węglowi a we Francji jest to energia jądrowa.
Uważam za błędne w polityce UE nakładanie tych samych celów emisji CO2 wszystkim państwom, bez głębszego zrozumienia podstaw budowy systemów wytwarzania elektryczności. Dziś, aby według tej recepty przestawić systemy energetyczne na bardziej ekologiczne i odnawialne źródła, potrzeba miliardów nakładów i dziesiątek lat.
Ogólnie słuszne dążenie do czystego środowiska naturalnego, może się stać elementem gry interesów. W tej grze mogą brać udział producenci węgla, wytwórcy wiatraków, kolektorów słonecznych, dostawcy technologii nuklearnej i wiele innych grup. A najgorsze jest to, że wykorzystywana w ten sposób polityka energetyczna może prowadzić do dalszego pogarszania przewagi konkurencyjnej przemysłu UE. Tak się może dziać z uwagi na wysokie koszty dodatkowych opłat towarzyszących produkcji elektryczności. Opłaty te mogą być przyczyną przenoszenia produkcji i miejsc pracy poza UE. Obawiam się, możemy mieć do czynienia z powstawaniem przeciwstawnych celów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.