jesli faktycznie jechali we 3 na tasmie i ci dwaj co zdazyli wsyskoczyc poszli sobie do domu po tym jak stchórzyli nie pomagajac koledze to mysle, ze reszta gornikow zrobi z nimi porzadek jak wroca do roboty. a wbrew pozorom nie beddzie wcale tak trudno ustalic jak bylo. od zawsze bylo tak, ze w razie wypadku robi sie wszystko zeby pomoc poszkodowanemu. a oni co? zwykle cioty nic wiecej