Ogólnie na pomysł z polączeniem kopalń to dlaczego związki sie nie zgadzaly? Przecież zmniejszyło by to wydatki na dyrektorow, i całą kadrę kierowniczą. Czyżby brali pod uwagę tylko swoje związkowe stolki? Po polączeniu kopalń to im by się najbardzeij oberwalo bo w koncu skonczyło by się ciągłe siedzenie na etatach związkowych i musieliby się zabrać prawdziwą robote. Wypracowany w "porozumieniu 4; kompromis dotyczący alokacji pracowników daje to samo co połączenie tylko z zapewnieniem etetów dla nich i całej kadry. Zwolnienia w tej grubie natomiast mogły by dać niezle oszczędności i już kilkunastu/kilkudzie sięciu albo i więcej pracowników administracji mogło by zachować posady. Oczywiście to jest tylko moje zdanie, ale mam wrażenie, że dało by to spore oszczędności. Choć zastanawia mnie postaw kadry. Przecież to oni najbardziej oberwą na połączeniu. Czyżby dobry pr. A może mają jakies informacje od kolegów z KW którymi się nie podzielil.