Aleś ty nieokrzesany Baltazarze. Właśnie to należy do tradycyjnej tradycji szopek, że one inkulturują, czyli pokazują narodzenie Pana Jezusa z wykorzystaniem lokalnych, współczesnych i historycznych elementów i to zarówno w pejzażu, jak w postaciach u żłóbka i w symbolach. Wystarczy wymienić słynne szopki krakowskie (a były przed wojną np. i kresowe, lwowskie, wileńskie) lub szopki "polityczne" w latach stanu wojennego. Co ciekawe, takie podejście do Dobrej Nowiny o narodzeniu Pana Jezusa jest bardzo zgodne z doktryną KK, bo podkreśla, że inkarnacja Boga jest nie tylko wydarzeniem historii ludzkiej przed ponad 2 tys. lat, ale jako tzw. tajemnica Wcielenia ma wymiar uniwersalny, powszechny i ponadczasowy. Inaczej mówiąc: Bóg chrześcijański przyszedł na świat w Betlejem judejskim, ale naprawdę przyszedł do wszystkich ludzi wszystkich epok. Przyszedł i wciąż ("co roku", "na okrągło" w kolistej koncepcji czasu świętego) przychodzi.