Komentarz do artykułu:
Katowice: 32 rocznica krwawej pacyfikacji w Wujku

Analizując co się stało zauważyłem, że górnicy troszkę chaotycznie bronili kopalni (trudno się dziwić by byli lepiej wyszkoleni niż ZOMO) ale zamiast rozdzielić się na 2 grupy, łatwiej byłoby się bronić, na barykady można było podstawić spychacze i inny sprzęt jeżdżący ze zwałów, ale to tylko moja hipoteza, skoro mówi się, że atakujący byli naćpani i pod wpływem środków odurzających trudno było coś więcej zrobić. Czytałem wypowiedź jednej z córek zabitych i nie zgodzę się, że jej ojciec był przypadkową ofiarą, bo był akurat z przodu, ZOMO miało rozpracowany atak i wiedziało kogo trafić by złamać opór strajkujących. Takie ponure czasy...to były...