Górnictwo jest energochłonną działalnością. Konieczność zakupu przez polskie kopalnie energii wytwarzanej w UE i obciążonej opłatami ETS zmniejsza jego konkurencyjność, bo podnosi koszty. W miarę upowszechniania opłat (po 2020 r. trzeba będzie płacić za 100% emisji CO2) ten podatek wpłynie na wzrost cen wszystkich produktów wytwarzanych w UE, bo do ich produkcji zużywa się energię. Wszyscy rozsądni obywatele to wiedzą i przewidują, że UE coraz szybciej będzie tracić konkurencyjność w stosunku do innych państw nie wprowadzających opłat za CO2. Konkurencyjność tracić będzie też górnictwo. Najlepszym rozwiązaniem byłaby rezygnacja UE z polityki klimatycznej (oby przyszło takie otrzeźwienie), albo opodatkowanie konsumpcji. Każdy kupowany produkt, niezależnie od miejsca produkcji, powinien być opodatkowany specjalnym podatkiem od CO2 wyemitowanego przy jego produkcji. Węgiel importowany z USA, czy RPA też, co dałoby równe szanse polskiemu węglowi. Takie rozwiązanie lepiej chroniłoby też klimat, bo likwidowałoby zjawisko carbon leakage. Prowadziłoby jednak do większego opodatkowania tych co konsumują więcej, a więc bogatych obywateli z państw tzw. starej UE (więc go nie poprą). Opodatkowując źródła emisji CO2 UE sięga do naszych kieszeni, gdyż jesteśmy bardziej uzależnionych od węgla. Zastępowanie go innymi źródłami nic nie daje bo są one droższe, więc i tak prowadzi do wzrostu cen energii. Proponowane rozwiązanie jak każdy protekcjonizm prowadzi do zubożenia obywateli. Kowalskiemu jest wszystko jedno jaki węgiel spalono przy produkcji energii elektrycznej, byle była ona tania. Jeśli cena węgla rosyjskiego z kosztem emisji CO2 będzie niższa od ceny węgla polskiego z darmową emisją to i tak elektrownie skorzystają z węgla importowanego. Stara UE też liczyła, że pozwolenia na emisję CO2 będą droższe i pobudowała elektrownie gazowe, a tu kicha, pozwolenia są po mniej niż 5 EUR/Mg i gaz stał się nieopłacalny. Nowiutkie elektrownie i turbiny Simensa nie są włączane, bo szczytowe ceny prądu zbiła fotowoltaika. Wprowadzenie tego protekcjonistycznego rozwiązania (na kilka lat, czy to ma sens?) spowoduje, że kopalnie staną się zwolennikami backloadingu i wszelkich działań UE podnoszących cenę pozwoleń na emisję CO2. Im wyższa będzie cena pozwolenia tym polski węgiel będzie bardziej opłacalny dla energetyki. Tyle, że przez chwilę, bo z każdym rokiem ilość darmowych emisji będzie maleć i rosnąć będzie atrakcyjność węgla importowanego. Odwlecze to tylko o parę lat zderzenie z tanim węglem. Rozwiązanie: obniżka kosztów (płace to największy składnik – konieczny wzrost produkcyjności), redukcja kosztów transportu (elektrownie są blisko polskich kopalń), integracja z energetyką (o ile ta będzie zainteresowana - jest wspólny właściciel). Certyfikaty pochodzenia to kolejne pieczątki pod papierami, których można wiele wyprodukować i pole do nowych nadużyć. Jacyś urzędnicy mogą legalizować tani węgiel z importu lewymi certyfikatami zgarniając krocie na różnicach cen węgla i uprawnień. Byli już prywatni pośrednicy pomiędzy kopalniami i elektrowniami, było cudowne wzbogacanie węgla bez przeróbki na trasie pomiędzy kopalnią a elektrownią. Będzie więc też cudowna zmiana pochodzenia węgla na trasie od granicy do elektrowni. Po co wprowadzać korupcyjne rozwiązania? Po co wspierać zwolenników handlu pozwoleniami i podnoszenia cen CO2? Dla kilkuletniego "oddechu" cała branża zmieni front i stanie się zwolennikiem "walki z globalnym ociepleniem"? To dobije ją za 5 lat, gdy większość emisji trzeba będzie i tak kupować. Twarde, jasne i jednoznaczne stanowisko przemysłu ciężkiego i energetyki węglowej przeciwstawiające się polityce klimatycznej UE jest lepszym rozwiązaniem niż wybiórcze wyrównywanie warunków konkurencji tylko dla kopalń, na bardzo krótką chwilę za cenę zmiękczenia i rozmydlenia stanowiska. Jak odbierze to opinia publiczna? Trudno będzie przekonać antygórników, że wzrost cen energii nie został spowodowany „ochroną polskiego górnictwa”, lecz polityką klimatyczną UE. Ludzie zamiast „wieszać psy" na UE za nieskuteczne i bezsensowne rozwiązania będą psioczyć na górnictwo i obwiniać je za całe zło.