Dziwne, ze nie zabrał Piechocinski ze sobą prezesa Olszowskiego z GIPH. ten facet zna tam wszystkich waznych. Niejedno wiadro kumysu wychylił za przyjazn polsko-mongolską. Szkoda, że taki skromny i się nie pcha. A Piechocinski powinien go na swoich zaropiałych kolanach błagać, żeby pojechał.