Komentarz do artykułu:
Gaz łupkowy – czyli potrzeba poufności i wiedzy

Szanowny Panie Adamie. Jak rozumiem jedynym Pańskim argumentem przemawiającym za tym, że rolnicy z Żurawlowa nie powinni wypowiadać się w sprawie gazu łupkowego jest to, że jako nie-fachowcy nie są w stanie zrozumieć docierających do nich informacji. Tą sugestią obala Pan jednak jedną z tez swojego artykułu, że należy prowadzić „ofensywę informacyjną”, skierowaną, jak rozumiem ,do zwykłych obywateli. Po co, skoro wg Pana, aby przyswoić sobie wiedzę z danej dziedziny, trzeba być specjalistą w tejże dziedzinie? Chyba. że pod pojęciem „ofensywy informacyjnej” rozumie Pan stosowanie manipulacji i propagandy. Niemalże zabawne jest dla mnie Pańskie stwierdzenie, że raporty, których wnioski są sprzeczne z Pańskimi poglądami są realizowane za „grube pieniądze” i to obala ich wiarygodność. Nieświadomie lub celowo pomija Pan jednak dwa fakty- po pierwsze, każdy program badawczy realizowany jest za „grube pieniądze”, po drugie, obecnie to właśnie firmy wydobywcze dysponują na świecie największym kapitałem, a więc i możliwościami wpływania na wyniki tychże badań. Czy wie Pan, że Chevron podpisał z UMCS umowę na wykonywanie badań środowiskowych? Czy UMCS od tej pory można nadal nazywać NIEZALEŻNĄ uczelnią? Zważywszy na niesłychaną wprost ewolucję poglądów na temat gazu łupkowego niektórych jej pracowników- mam poważne wątpliwości. Jako lekarza interesuje mnie mniej aspekt gospodarczy ew. eksploatacji gazu łupkowego, a bardziej los i zdrowie ludzi mieszkających na terenie objętych koncesją. Nawet zupełnie nie znając się na wiertnictwie (bo się nie znam), niepokój mój budzi fakt tak dużej ilości amerykańskich publikacji naukowych, wskazujących na ewidentny wzrost problemów zdrowotnych wśród ludzi mieszkających w pobliżu wiertni gazu łupkowego. Powszechnie też podnoszony jest (w tychże publikacjach) problem zatajania przez firmy wydobywcze części składu płynu szczelinującego. W przypadku, gdy te informacje są potrzebne do prawidłowego leczenia, lekarz je otrzymuje, ale w większości stanów musi podpisać klauzulę poufności zobowiązującą go do milczenia na ten temat. Po co te tajemnice, skoro wszystko jest bezpieczne i prowadzone zgodnie z „najwyższymi standardami”? Ponadto z faktu, że ludzie chorują wynika, że dochodzi jednak do skażenia środowiska, czyż nie? Mam nadzieję, że nie stosuje Pan słynnej zasady, że jeżeli fakty nie zgadzają się z teorią, to tym gorzej dla faktów. W każdym razie wydaje mi się, że Amerykanie mają coraz mniej powodów do radości z powodu „niskich cen gazu”.