Komentarz do artykułu:
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy

Polski rynek węgla to ok. 1% całego rynku węgla. Zatem problem jest lokalny i w oparciu o własne siły należy go rozwiązać. Natomiast jego wielkość pozwala na jego destabilizację przez graczy wcale niewysokiego lotu. W części jest on destabilizowany poprzez same spółki węglowe, które fatalnie zarządzane powodują raz niedobór, a drugi raz nadmiar węgla oraz generują koszty dla nich tylko znane. O ile niedobór, można pokryć importem - jak to miało miejsce w roku 2011, to nadmiar staje się już nie tylko gospodarczym, a politycznym problemem. O kosztach wszyscy w górnictwie mówią, że trzeba je kontrolować i obniżyć, ale nikt nie potrafi nimi efektywnie zarządzać. Zabierają głos wszelkiego rodzaju "doradcy" - patrz artykuł wyżej, ale i wszyscy ci, którzy zawsze zabierają głos, bo wydaje się im, że mają monopol na wiedzę. W tym miesiącu miałem okazję spotkać się z osobami żyjącymi bardzo dobrze z węgla. Dla nich najważniejszym było to, żeby nie zmienił się zarząd KHW i jak wiecie nie zmienił się. Dla właściciela powinien być to sygnał do zmian. Oni na prawdę nie martwią się zwałami węgla w kopalniach. Dla nich najważniejsze jest, aby pozostały układy. O tym wiedzą dokładnie wszyscy i również ci, którzy piszą artykuły i dają rady, jak poprawić sytuację w polskim węglu. Słabe, wręcz katastrofalne zarządzanie brak rzeczywistych, a nie pozorowanych zmian, to przyczyna problemów górnictwa. Jak właściciel mógł zaakceptować wyniki roku 2012 i nie wymienić zarządów w KW i KHW. Jak wejdziecie na trony internetowe obu spółek, to znajdziecie misję obu firm. Ich misją jest zwiększenie wartości firm. Policzyłem EVA dla obu spółek – mając bilanse, rachunki wyników i cash flow z ostatnich lat. Oni nie tworzą wartości od momentu, kiedy dane są dostępne, oni ją zjadają. Należy głośno mówić o tym, ponieważ zarządy chcą, aby spółki trafiły do obrotu publicznego. Mówienie o tym przez zarządy świadczy o ich niewiedzy - a ja skłaniałbym się do tego, żeby powiedzieć – że świadczy o głupocie. Teraz popatrzmy jak zachował się właściciel. Wymienił prezesa w Bogdance, bo miał inną wizję rozwoju spółki. W KW: wymieniono szefa RN - dlaczego, bo nie miał zdanego egzaminu na członka RN w spółkach SP, czyli nie wymieniono go ze względu na brak kompetencji, oraz wybrano dwóch swoich wiceprezesów po dwudziestominutowych przesłuchaniach, na dwa kluczowe z punktu widzenia dzisiejszej sytuacji spółki miejsca handel i finanse ( katastrofalne koszty i katastrofalna sprzedaż). W KHW pozostawiono zarząd w niezmienionym de facto składzie na nową kadencję. Przechodząc koło holdingu jakiś czas temu widziałem podjeżdżający czarny samochód, z którego wysiadło dwóch panów, w tym jeden w czarnym kapeluszu w rękach trzymali torby po co i z czym? Czy to był tylko przypadek, a może zasada. Dopóki takie sytuacje będą, żadne rozsądne zmiany nie będą możliwe. Po prostu, aby zmieniać, to trzeba wyjść do ludzi i im to zakomunikować, ale mogą to zrobić ci, którzy mają czyste ręce i sumienie, bo w innym przypadku jest to zwyczajna hipokryzja. Właściciel musi wiedzieć, że ci którzy aktualnie zarządzają nie zrobią tego, bo nie mają takiego mandatu. Dlatego szkoda czasu i pieniędzy, aby utrzymywać te zarządy. Im szybciej, to zrozumie minister gospodarki, tym lepiej dla górnictwa i dla niego.

22 kwietnia 2013 20:23:17
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy