Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Indyjska oferta

Czy nie uważa Pan, że zacofanie polskiego górnictwa wiąże się z jego "narodowym charakterem". Piszę o tym w cudzysłowie, bo jest to przenośnia ilustrująca hermetyczność tej branży na współpracę z za granicą. Przeglądam materiały z różnych inwestycji na świecie. I tak Oyu Tolgoi i wszystkie złoża saltelitarne (czasem większe niż to najbardziej obecnie zaawansowane) są zarządzane i realizowane przez konsorcja, które tylko w tej sprawie zawarły wielostronne porozumienia biznesowe, finansowe i wykonawcze. To samo dotyczy rosyjskiego Udokanu i ostatnio złota na Alasce. Ostra między nimi rywalizacja daje efekty niezwykłe. Tymczasem nasza kadra oderwana od świata odcina spokojnie kupony od tego, co jeszcze tylko funkcjonuje. W tym kontekście sprzedaż pozostałych udziałów państwa w KGHM i innych górniczych molochach wydaje się jedynym rozwiązaniem, aby choćby w najmniejszym stopniu uczestniczyć w światowych inwestycjach górniczych. Wydaje się, że pod tym względem również Rosja zostawia nas w tyle. W Mongolii nie mogąc dorównać technice górniczej australijsko - amerykańsko - kanadyjskich firm w podziale łupów wygrali chociaż zlecenia na budowę niezbędnej dla nich sieci połączeń kolejowych. Przy okazji mają uzyskać wyłaczność na eksploatację bogatych złóż uranu i pierwiastków ziem rzadkich. My nic. A minister Sikorski zlikwidował tam ambasadę, bo nie ma ona dla nas żadnego znaczenia!

15 sierpnia 2011 16:02:32
Adam Maksymowicz: Indyjska oferta