Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Bezpieczna kopalnia

Gdzieś ktoś z naszych ekspertów górniczych ostatnio stwierdził, że skuteczna prewencja wypadkowa to 10% kosztów związanych z wypadkiem. Wypadek śmiertelny w warunkach typowej krajowej kopalni to koszty bezpośrednie i pośrednie, minimum 1 mln złotych które można wyliczyć i to przede wszystkim odpowiedzialni za BHP powinni naświetlać w gabinetach zarządzających spółkami. Jaskrawe przykłady to zatrzymanie ściany ostatnio na JasMos (2 mln złotych strat dziennie) i rejonu na ZG Rudna po wypadku z końca grudnia (miliony dziennie) Mamy represyjne podejście do BHP a z drugiej strony bezmyślną pogoń za „tonażem” bez liczenia kosztów wypadków i utraconych przychodów. W sumie następuje kumulacja „nieszczęść” związanych z postrzeganiem BHP jako „piątego koła” w kopalniach. Nie dość, że traci się rok w rok 20 do 30 górników i drugie tyle jest ciężko pokaleczonych a koszty powypadkowe i utracone zyski to przypuszczam setki milionów złotych. Ale nawet te straty przyćmiewa sprawa nagłaśniana właściwie tylko przez prezesa Zagórowskiego , wroga publicznego krajowych ZZ. Otóż potwierdził on , że z powodu braku dobrej organizacji pracy a szczególnie zabezpieczeń BHP dostępnych gdzie indziej polski górnik pracuje 2,5 może 3 godziny na zmianę a w sumie bardzo drogie maszyny górnicze są wykorzystywane w 50% . To tak jakby 2/3 górników w ogóle nie zjawiało się w pracy a połowę maszyn można byłoby wyrzucić.