Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Węgiel brunatny czy atom?

I jeszcze jedno - niech ci zwolennicy kopalni wezmą mapy regionu legnickiego i zaznaczą sobie tereny przewidziane pod ochrone złoża i eksploatację - i się zastanowią - okres ekspoatacji to ok 50 lat na zlożu (załóżmy) co dalej z resztą terenów? Byłaby tam blokada inwestycyjna - jak mają żyć tam mieszkańcy bez perspektyw? kto od nich kupi dom nowy gdy zechca tak jak piszący tu energetyk pomieszkać za granicą? A co jeśli nie będą mieć kanalizacji i dróg jeszcze a prawo im nie zezwoli na budowe przez ochronę, a reszta kraju w tym czasie korzysta ze środków UE do budowy infrastruktury? Sprawiedliwe? A przypominam dotyczy to ok. 20 tysiecy mieszkańców a nie jednej wioski. A jak myślicie co będzie z wartością nieruchomości, gdy zabezpieczenie zloża zmieni przeznaczenie z budowlanych na do eksploatacji za 100 lat? Chyba logiczne że ziemia straci wartość bo wg cen rynkowych nikt nie kupi a nie można wycenić jak pod eksploatację. Więc konsekwencją zabezpieczeia zloża będą pozwy zbiorowe mieszkańców wspartych przez samorząd o odszkodowania za utrate wartości gruntów, na których nie przewiduje się wydobycia w ciągu ok 100 lat - czyli budżet poniesie potworne koszty tylko dla świadmości "bezpieczeństwa energetycznego" bez wymiernych korzyści - taki będzie "tani prąd" spod Legnicy. Reasumując, jeśli ktos chce zająć stanowisko, że kopalnia akurat pod Legnicą ma sens i jest potrzebna, to zanim to stwierdzi niech przeanalizuje sobie specyfikę tego regionu i nie wydaje tak łatwo osądów, bo od razu pokazuje małostkowość.