Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Węgiel brunatny czy atom?

Zdaje się wystapiliśmy wspólnie w dzisiejszym wydaniu "Prosto z Polski" na TVN24, tylko że nadal w przeciwstawnych obozach. Od długiego juz czasu siedze w temacie jak również czytam Pańskie reportaże, czasami mieliśmy podobne zdanie ale częściej rozbieżne. Nie będę podejmował poruszonego przez Manolito stanowisko "Za a nawet przeciw" ale w wielu kwestiach mam podobne do niego zdanie. Nie mogę natomiast zgodzić się z Pana pewnymi argumentami, np z tym,że jeśli nie odkrywka to ciemność w kraju. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów, gdzie węgiel odgrywa tak istotną rolę w energetyce. Branża węglowa z uporem maniaka przywołuje Niemcy za wzór wydobycia wegla, gdzie u nich istnieje różnorodność formy zaopatrzenia w energię i jej źródeł. Zapomina się, że odejście od atomu a tym samym zintensyfikowanie wydobycia węgla było podyktowane politycznie co teraz ma się zmienić. Branża udaje, że nie widzi źródeł energii we Francji ( pinad 70% z atomu) czy Skandynawii. To, czy energia z atomu będzie droga zależy tylko od rządu. Jeśli wywalą i przemachloją pieniądze podatników to będzie droga, tak jak 1 km drogi S8 kosztujący 200 mln zł - łyżeczkami od herbaty taniej by wybudowano. Poza tym branża podając koszty energii z węgla brunatnego świadomie nie podaje wszystkich jej kosztów związanych z przyszlymi opłatami za CO2, kosztami społecznymi i środowiskowymi - liczy się tylko cena sprzedaży węgla. Dlaczego KGHM odstąpił od eksploatacji i porozumienia z PGE? Nie dlatego że są tam ułomności w zarządzaniu pełnym korytem dla kolesi władzy - dlatego że to się po prostu w dłuższej perspektywie nie będzie opłacać pod każdym względem, również społecznym. Podjęto już starania do prób zgazowania węgla pod Glogowem. Dlaczego rząd chowa głowę w piasek i twierdzi że nie ma problemu, nie podjęto decyzji o eksploatacji i nie ma inwestora? Inwestor na polecenie premiera znalazłby sie na drugi dzień , bo PGE i KGHM są państwowe nadal. Nie przypuszczali że tutaj będzie taka awantura. Pozwolili, żeby to branża górnicza napisała tekst o ochronie złóż do Polityki Energetycznej i nie przemyślano tego. A dla branży jest to być lub nie być. Tylko jak zamierzają funkcjonować pod Legnicą? Z całodobową ochroną? Kasztelewicz jest odważny przed kamerą w Krakowie, a gdy przyjeżdża na referaty do Legnicy to ukrywa swoją wizytę w obawie o siebie. Tak Pan sobie wyobraża funkcjonowanie branży niby dającej Eldorado mieszkańcom? Jest tylko jedna ewentualność powstania tej kopalni - upadek KGHM, i duże bezrobocie i bieda w regionie. A zarówno ja jak i Pan dobrze wiemy że to nie nastąpi w ciągu 50 następnych lat, a za 50 lat to z nas obu bedą się nasze wnuki śmiały, bo nie wiadomo z czego może być prąd. Nie było tak dobrych cen miedzi nigdy, popyt raczej nie spadnie, a koszty i utrudnienia w wydobyciu nie będą przeszkodą - nikt nie powiedział że ma być łatwo. Od zawsze twierdziłem, że powodem presji branży na kopalnię pod Legnicą jest TYLKO i WYŁĄCZNIE jej interes utrzymania wysokiej pozycji i interesów dających pozycję i przychody, co zaczyna kłócić się z tendencjami rozwoju Europy i świadomości społeczeństwa. I powiem Panu więcej - ten protest NIGDY nie ucichnie, rząd nie uzyska nic licząc na przeczekanie, bo jak Pan sam widzi protest tylko się nasila i przybiera bardziej zorganizowaną formę. Czasy Gierka się skończyły i to na pożegnaie moich potyczek z nim słownych usłyszał Kasztelewicz. A próba wprowadzenia ochrony złoża , które nigdy nie zobaczy odkrywki skończy się tylko kosztami dla Skarbu Państwa i polskiego podatnika po pozwach zbiorowych za utracone wartości po zmianie planów zagospodarowania przestrzennego. Proponje na początem sprawdzić jakie jest przeznaczenie gruntów w niedawno uchwalonych planach Kunic, Lubina i Miłkowic.