KGHM od kilku lat kreuje się medialnie na firmę która się stale unowocześnia i nadal reprezentuje światowy poziom produkcji miedzi. O ile górnictwo na pierwszy rzut oka nie odbiega od ogólnie przyjętych standardów. To huty coraz bardziej przypominają skansen technologiczny. Nie za bardzo wierzę w budowę pieca zawiesinowego który był najnowocześniejszy 30 lat temu. Obok pieca niezbędna jest infrastruktura do jego funkcjonowania (piec elektryczny, magazyn uśredniania, instalacja tlenowa itp.) a to oznacza budowę (przebudowę) prawie całej huty. Poza tym technologia blister gubi wiele cennych pierwiastków i nie nadaje się do przerobu rudy z ZG Lubin. Ostateczna wersja jest taka że część pieców szybowych ma pozostać. Poza tym wszystko to ma być wybudowane w pracującym z maksymalną wydajnością ciągu technologicznym gdzie przerwy i zatrzymanie urządzeń jest niemożliwe. Dyskusja zarządu o budowie pieca trwa już 10 lat ale symbolicznej łopaty jeszcze nie wbito. Następny paradoks to maszyny wydobywcze o ile przez pierwsze 20 lat były używane popularne ŁK-i z Fadromy napędzane starymi polskimi silnikami + płuczki wodne które oczyszczały spaliny i przy okazji je schładzały. Obecnie do napędzania maszyn służą silniki zapożyczone z samochodów ciężarowych i maszyn budowlanych o dwukrotnie większej mocy. Silniki te w celu uzyskania niskiego zużycia paliwa (co jest uzasadnione w firmach transportowych i budowlanych) zużywają ogromne ilości powietrza są wyposażone w sprężarki i tzw coolery. Z suchego katalizatora o temp. 350C wydostają się ogrzane do wysokiej temperatury spaliny. Dostarczone z takim trudem i schłodzone wysokim kosztem powietrze jest natychmiast w pobliżu takiej maszyny podgrzewane o 10-15C. Ostatnio jeden z dyrektorów wydał polecenie wyposażania maszyn w zawieszane na maszynie przenośne wentylatory na stojakach. Górnik na przodku ma sobie taki wentylator postawić i schłodzić się do "przyzwoitej temperatury".