Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: (Nie)bezpieczeństwo energetyczne

Panie YreQ. W mioch tekstach nie chodzi o to, kto przegra, a kto wygra. Wygrać ma Polska, polski interes narodowy, ale też lokalny, który jest przecież częścią tego ogólnego. Po prostu rząd i projektanci zbierają sie do tego, jak przysłowiowy pies do jeża. Nie mają zadnego wyczucia społecznego i politycznego dla spraw, za które się zabierają. Dziś już nie wystarczy być tylko specjalistą górniczym od węgla brunatnego, trzeba też w sposób kompetentny uwzgledniać wszystkie związane z nim aspekty. Być może, że tak własnie będzie jak Pan to pisze, że węgiel ten będzie nieopłacalny. Moim zdaniem jest jednak lepsza droga do porozumienia. Na rządzie spoczywa obowiązek bezstronnego przygotowania i udostępnienia różnorodnej wiedzy na ten temat. Chodzi o to, aby zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy rozmawiali tymi samymi kategoriami i nawzajem się szanowali, a nie obrzucali błotem. Oczywiście za stan wszystkich negocjacji odpowiedzialna jest wiodąca branża i wspierający ją rząd. Musi on zmienić swoją mentalność, z Pana i władcy, który tak jak w PRL narzuca swoje zdanie nie licząc się z nikim i z niczym na partnera życzliwego miejscowej ludności i podejmującego z nią trwałe długie i starannie przygotowane akcje. Jedną z nich jest edukacja w ogóle o naukach o Ziemi. Powinna ona być bezpłatna i obejmować przede wszystkim stan wiedzy popularno naukowej, jednak rzetelnie przedstawianej przez różnych autorów. Krótko mówiąc te same dokumenty, dane i wyniki powinne być tak w dyspozycji władz lokalnych, jak i centralnych i branżowych. Deceyzja o zaniechaniu eksploatacji węgla brunatnego, lub jego rozpoczęciu powinna być wspólna. Kłotnia, szczególnie wersji "na noże" niczego dobrego nie przyniesie ani rządowi, ani lokalnym społecznościom, ani Polsce. Nad zgodą trzeba jednak cięzko pracować i nie przesądzać z góry jej wyników. W tej chwili strony mają przeciwne zdanie, ale muszą one dążyć do tego, aby zdanie to było wspólne niezaleznie od tego, jakie ono będzie. Jeżeli mamy być bez prądu, lub tez ma on być bardzo drogi, to trzeba aby wszyscy to akceptowali. Jednak inicjatywa tej zgody, wszystkie jej przesłanki leżą w kompetencji rządu i branży węglowej. Nie chcą oni z niej skorzystać, co powoduje tylko niepotrzebne zaostrzenie sporu na co zwracam uwagę w wielu moich tekstach. Być może, że myśl ta dotrze do jakiegoś decydenta. Mam w tej sprawie zaproszenie do Warszawy na 22 lipca na konferencję dziennikarzy. Niestety z braku własnych funduszy na ten cel nie mogę w niej uczestniczyc. I to jest tez może też bardzo mały problem, ale symboliczny dla całej dyskusji na ten temat.