Panie YreQ! Na legnickim węglu brunatnym uczyłem się geologii złóż w prowadzonych badaniach, tuż po jego odkryciu na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Był on priorytetem rządowym i wszystko wskazywało na to, ze jeszcze w tamtych latach powstanie tam odkrywka Gomułka, który był dla Rosjan twardym negocjatorem mógł to osiągnąć. Jego następca Gierek zamiast Legnicy (gdzie stały na tych terenach wojska ZSRR) uruchomił Bełchatów. Jego próby samodzielnej polityki w tym rónież budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej źle się dla niego skończyły. Po Gomułce zostało złoże węgla brunatnego Legnica, a po Gierku ogromne złoża uranu, jako paliwo dla elektrowni atomowych. W latach osiemdziesiątych nie doszło do budowy elektrowni atomowej w Żarmnowcu na skutek podobnych protestów, jak w Legnicy. Co do metody prowadzonej dyskusji z zainteresowaną ludnością w pełni podzielam Pana zdanie. Nie jeden już raz apelowałem, pisałem i publikowałem materiały oraz apele w tej sprawie do władz rządowych i branżowych węgla brunatnego. Niestety przyzwyczajenie do łatwizny, wygody i puste przekonanie, że wystarczy mieć rację zawodową, nadal górują nad zdaniem ludzi, których usiłuje się "racjonalnymi argumentami" zmusić do uległości. Moja metoda, niestety nie jest akceptowana przez władze. Polega ona na informowaniu nie wtedy, kiedy "nóż na gardle" ale znacznie wcześniej i w sposób dużo bardziej niezalezny np. poprzez upowszechnienie literatury zawodowej, popularno - naukowej. Ksiązki, czasopisma, filmy, broszury róznych autorów. Tłumaczenia zagraniczne np. z Niemiec. Wyjazdy, dyskusje i wycieczki do niczego nikogo nie zobowiązujące. itp, itd. Tak przygotowuje się wielkie inwestycje np. w USA. Na to potrzebne są niewiekie pieniądze, o których nikt w Polsce nie chce nawet słyszeć. Rząd i branża chce wszystko osiągnąć za darmo, nie pojmując, że te czasy dawno już mamy za sobą. Dobrze, ze chociaż redakcja portalu pozwala na tego rodzaju krytyczne publikacje.