Pani andzio! Być może, że tam gdzie Pani mieszka wiatry są bardzo zmienne. Mieszkam pod Sudetami, a tu wiatry są stałe - zachodnie. Dlatego mój wiarowskaz stale wskazuje ten sam kierunek. Jeżeli chodzi Pani o wiatr historii to tak, ten jest bardzo zmienny, a polityczny jeszcze bardziej, ale mnie to nie dotyczy. To jakaś sofistyka z tym możliwym kilkadziesiąt lat temu zapisem, bo nie widzę, żadnej różnicy w tym, że ktoś, komu się należy koncesja, może np. z niej zrezygnować. Przecież prawo korzyści nie jest przymusowe. Jeżeli jednak jurysci uważają, że tak "se ne da" to proszę bardzo, ale panie i panowie prawnicy piszcie po polsku, jezykiem prostym, zrozumiałym i jednoznacznym. Jezeli macie zaliczenie z prawa rzymskiego polecam naśladownictwo, które nie jest zabronione. "To se da" tylko trzeba trochę wysiłku, pomyślunku, talentu itp.,a z tym jak sama Pani pisze nie jest najlepiej. Dlatego mamy, to co mamy, i krytukujemy to, bo jest to gniot prawny, mało zrozumiały i wieloznaczny, co jak wiadomo sprzyja korupcji. Całkowicie się zgadzam z Pani zadaniem w sprawie zasięgania opinii specjalistów. O wszystkim decydują politycy, najczęściej właśnie na zasadzie wiem lepiej. Spotkałem się jednak z jeszcze wyzszą rangą wiedzy: wiem wszystko! Szantaż gminny jest mi równiez dobrze znany. To, że warunkują zgodę od wykonania robót na rzecz gminy to kolejna lekcja korupcji, czyli wymuszania siłą nienależnych świadczeń. Dwa tekst na ten temat napisałem również na tych łamach. Proszę zwrócic uwage na argumentację gmin protestujacych przeciwko budowie najtańszej elektrowni w oparciu o węgiel brunatny ze złoża "Legnica". My nie chcemy taniej energii. Co nas to obchodzi. Polska nie będzie miec prądu, to polskie, a nie nasze zmartwienie. Tego tak otwarcie nikt nie mówi, jednnak wszelka argumentacja podnosząca tego rodzaju argumenty spotyka się z całkowitą ignorancją gmin. Wreszcie doszło do tego, że obiektem gminnego szntażu stał się wicepremier odpowiedzialny za energetykę. Nie zbuduje elektrowni to go wywalą ze stanowiska. Rząd padnie, a gmina nie ustąpi. Oto nowa anarchia demokratyczna. Jej odbiciem na szczeblach sejmowych jest anarchia prawna, której prawo geologiczne i górnicze jest tylko jednym z przykładów. Jedno jest tu zastanawiające, jeżeli są tylko tak skromne grupy lobbingowe, jak Pani pisze, to dlaczego proces legislacyjny trwa już trzy lata (debata rządowa rok i dwa lata w Sejmie)? Czy to zwykłe niedołęstwo? W czym rzecz?