Gdy 52 razy więcej jest CO2 w oceanach niż hest w atmosferze i ewentualny nadmiar tworzy wielokilometrowe pokłady węglanów w morzach, w tym nie tylko zlepów muszlowych, ale także glaukonitów i im podobnych węglanów, wytrąconych bezpośrednio np na ziarnach kwarcu , jest oczywiste, że środowisko samo reguluje ilość CO2 w wodzie i powietrzu i walka z CO2 jest co najwyżej strzelaniem sobie w kolano, bo nieco większe stężenie w atmosferze pozwoliło ludzkości na zbieranie wyższych plonów rolnych, a zmniejszenie stężenia spowoduje spadki produkcji rolnej i ogólnie spadki wzrostu i rozwoju roślin na świecie?. W Karbonie, czy Dewonie było nawet 10 razy więcej CO2 w atmosferze i właśnie dlatego?! żywej masy organicznej też było 10 razy więcej niż jest dzisiaj, a jednocześnie były potężne czapy lodowe na biegunach?!.Mamy raczej problem z trudną do odzyskania postępującą kumulacją CO2 od milionów lat w postaci właśnie pokładów węglanów w milionach km3 i trudny jego powrót do środowiska, do atmosfery w postaci gazowej.? Raczej jest bardzo prawdopodobne, że gdyby nie spalanie węgla, gazu, drewna itp. zabrakłoby CO2 w atmosferze do stabilnego rozwoju życia na Ziemi? Nie można tutaj krytykować Chin bo ich OZE stanowi 35% światowej produkcji to jest 1200TWh dwa razy więcej niż USA i 3 razy więcej niż UE, z tym że oczywiście nie rezygnują, a rozwijają wydobycie węgla, bo bez węgla nie ma życia na Ziemi.