Zaczynam się obawiać o nerki związkowców. Zarządy się co jakiś czas zmieniają, ale związkowcy, którzy od 1989 roku wciąż jedzą tyle słonych paluszków na tych negocjacjach, to sobie tą solą solidnie organizmy wyniszczają...
Zaczynam się obawiać o nerki związkowców. Zarządy się co jakiś czas zmieniają, ale związkowcy, którzy od 1989 roku wciąż jedzą tyle słonych paluszków na tych negocjacjach, to sobie tą solą solidnie organizmy wyniszczają...