Maszyniści lokomotyw prawdopodobnie jeżdżą w pojedynkę, czyli łamią przepisy. A łamią, bo brak załogi. A dyrekcja i OUG i WUG o tym wiedzą i nic z tym nie robią, czyli de facto zmuszają pracownika do łamania przepisów. Potem taki urzędnik zjeżdża na dół kopalni i egzekwuje od maszynisty lokomotywy przestrzegania przepisów. Paranoja. Maszynista omija zabezpieczenia w maszynie i manewruje tabor idąc koło maszyny no i mamy wypadki. Ci urzędnicy z WUG i OUG pewnie w ramach luzu czytają w pracy te opinie na tym portalu. Ciekawe, czy dalej będą siedzieć cicho w tym temacie?