Planować produkcje to powinni byli nadsztygarzy górniczy albo kierownicy robot górniczych a nie łebki przed 30 którzy nawet w dozorze nie przepracowali roku. Najbardziej żałosne jest to, ze na niektórych kopalniach w PGG kierownik oddziału wydobywczego czy robot przygotowawczych chodzi sam na rano, nie ma nikogo do pomocy a w biurowcu siedzą gamonie po 6 pozamykani w biurach, oczywiście wszyscy dolowcy wielcy, ponad połowa zjazdów w miesiącu, eksperci, wystylizowani, na Barbórkę obowiązkowo wszyscy w mundurach, stawka nadsztygara. Brak słów.