Komentarz do artykułu:
Dlaczego umierają górnicy?

Zawał mięśnia sercowego to zgon naturalny ... konia z rzędem temu co to wymyśił. Byłem ratownikiem górniczym, zastępowym z zastępem w pogotowiu, telefon od dyspozytora, udać się do wyrobiska oddalonego o 2 km do zasłabnięcia. 20 min później na miejscu. Poszkodowany przytomny, blady, spocony, problem z oddychaniem . Po chwili rozmowy zapaść. Przystępujemy w 4 do resuscytacji, piąty ratownik powiadamia o sytuacji dyspozytora. Sytuacja patowa. Do szybu 7 km. Świadomość że jest mało rozwiązań problemu. Czas leci poszkodowany nie chce zaskoczyć, Informacja od dyspozytora że lekarz czeka na nadszybiu. Mija 30 minut rescutytacji, poszkodowanemu zaczyna chlupać w pucach, już widać że stygnie, rescutytacja dalej trwa. Dochodzi 2 zastęp. Decyduję o transporcie na noszach z dalszym pompowaniem. Po donuesieniu na przekop wieziemy poszkodowanego na drzewiarce dalej pompując. Mija ponad godzina. Trafiamy się z lekarzem w towarzystwie inspektora bhp. Potwierdza zgon i koniec akcji reanimacyjnej. 2 dni tłumaczenia z działań zastępu przed prokuratorem. Moja konkluzja. Gdyby ten człowiek był na powierzchni to karetka była by w 10 .min. ten człowiek by żył. A tak ..... umarł śmiercią naturalną .... Jednym słowem wszystko dla statystyki

30 maja 2019 21:45:48
Dlaczego umierają górnicy?