Pracuję jako sztygar zmianowly, fizycznie nie jestem zmęczony, ale czasem psychicznie to człowiek ma dość. Praca od 5.20 kiedy to fizyczni jeszcze śpią do 14.40 kiedy już górnicy siedzą z rodziną przy obiedzie. Każdego dnia 1,5h za frajer w pracy. Taki urok roboty w dozorze, na żądanie nie przywalisz, mordy zachlać nie możesz, jak chory to łeb do reklamówki i do roboty. Weekendu se nie zrobisz wolnego bo ktoś musi z załogą jechać do dziury. Można namnażać niedogodności bez końca. Owszem są osoby w białych hełmach co dołu nie widzą jak rok długi, ale znaczaca większość ma tak jak piszę.