Tatulu: tajemniczy 'Oni' posyłali ludzi na - jak się okazało - pewną śmierć w 2006 na halembie, zdając sobie sprawę z ilości metanu... Inni 'Oni' na bielszowicach, po zapaleniu się metanu, kazali mówić poszkodowanym, że... poparzyli się gorącą wodą w badyhausie... (to pokazuje stopień desperacji w dążeniu do ukrycia zdarzenia oraz daje pogląd na zdrowie psychiczne tego, co to wymyślił). Jeszcze inni 'Oni' w biurze BHP będą ci udowadniać, że lepiej nie głosić wypadku, dając niedwuznacznie do zrozumienia, że dla wypadkowiczów nie ma miejsca na dole, lecz na seperze i że tam można utknąć na kilkanaście miesięcy, których potem będzie brakować do emerytury... Ci tajemniczy 'Oni' od zawsze mieli zwykłych robotników gdzieś, człowiek się nie liczył, nie liczy i liczyć nie będzie - najważniejsze jest wydobycie. A kim są owi 'Oni'? No przecież nie sprzątaczką, ani planistką czy łaziennym... Dobrze wiesz, kto wydaje polecenia w robocie, co nie?