Po kopalniach krąży legenda, która głosi, że Związki Zawodowe walczą w interesie górników. Natomiast fakt jest taki, że za czapkę śliwek wywalczoną dla siebie zapał do walki o dobro pracownika to rzecz drugorzędna. Pytanie dlaczego negocjacje są za zamkniętymi drzwiami i nie ma z nich przykładowo zapisu wideo? Chciałbym zobaczyć na własne oczy, o co naprawdę toczy się gra. Z artykułu na chłopski rozum nasuwa się kolejna wątpliwość co do szczerych intencji tych mediacji płacowych, bo niby dlaczego związkowiec jeden z drugim pracujący w biurze ma dostać podwyżkę o 220zł mniejszą niż górnik z przodka czy ze ściany?