Komentarz do artykułu:
Azjatyckie banki chcą zarabiać na węglu

Tekst dotyczył banków singapurskich, więc stwierdzam fakt, że banki singapurskie w 6 lat zainwestowały w inwestycje okołowęglowe( bo pożyczka na zakup portu, w którym m in. przeładowuje się węgiel nie jest typową inwestycją w węgiel) mniej niż będzie kosztował blok w ostrołęce. Jeżeli ma Pan ochotę podyskutować o bankach chińskich, to oczywiście możemy podyskutować np. o tym, że Chiny postanowiły, że nie powstaną bloki o mocy ponad 100 GW i dotyczy to również JUŻ rozpoczętych inwestycji. Tak, więc ci jak to Pan określił praktyczni ludzie uznali, że bardziej im się opłaca wstrzymać inwestycję na które już wydano pieniądze niż je kontynuować. Skoro więc Chińczycy postanowili zawiesić plany budowy bloków węglowych w 29 z 32 chińskich prowincji, zamykają stare bloki węglowe, a obecnie istniejące pracują średnio przez mniej niż 4200 godzin rocznie, to widać wyraźnie, że w chinach pozycja węgla jest coraz gorsza w porównaniu do planów sprzed kilku lat. Jednocześnie ma Pan rację, że Chińczycy budują elektrownie węglowe na całym świecie pytanie tylko dlaczego Polska czy jakikolwiek inny kraj na świecie ma być frajerem i kupować od chin coś czego nawet chińczycy nie chcą? Zachęcam również do zapoznania się z prognozami dotyczącymi zapotrzebowania na węgiel z roku 2009 i 2017: