Brak mi słów na działania podejmowane przez kierownictwo kopalń, szczególnie jednej kopalni KWK Rydułtowy Anna, mieszkam w zasięgu wpływów eksploatacyjnych tejże kopalni, pojawiły się u mnie znaczne szkody w budynku z tego tytułu. Jest dla mnie niezrozumiałym działanie kopalń odnośnie braku jakiejkolwiek przyzwoitości jeśli chodzi o przywracanie budynków do stanu pierwotnego po oddziaływaniu na nie szkód górniczych. Inspektorzy kopalniani według chyba przykazu z samej góry, każdą szkodę negują jakoby miała nie pochodzić z tytułu szkód, na nic warte tutaj dowody czy ekspertyzy, walczę w sądzie z w/w kopalnią już 6 - ty rok, i mogę śmiało stwierdzić, iż jako że koszty sądowe, koszty już kilkunastu biegłych sądowych za chwilę osiągną kwotę z 50 czy 70 tyś. jeśli chodzi o same wynagrodzenia biegłych sądowych. Nie zrozumiały dla mnie jest faktem tak zaciekła walka, wynika ona chyba tylko z tego iż jest to państwowy moloch, nad którym nikt nie panuje i nie pilnuję jego interesu ekonomicznego. Zestawiając moje żądania z kosztami sprawi można się jedynie pukać w głowę o co chodzi, albo może to złoty interes dla prowadzących sprawę ze strony kopalni, albo odgórny przykaz jak już wspomniałem wyżej, "żadnych szkód nie ma" i stawiania zaciętego oporu by ludzie stracili siły dochodzenia swoich praw. Jest to dla mnie tym bardziej nie zrozumiałe w momencie gdy każda spółka każda kopalnia ma zarezerwowane środki na zwalczanie/zapobiega nie szkodom górniczym. Może też chodzić o to że nie chce firm pseudo budowlanych, które wygrywają przetarg na naprawę szkód górniczych, w przetargach organizowanych na kopalni, gdzie wygrywa firma pana Stasia, bo pan Staś zna się z Panem kierownikiem i Panem Dyrektorem i interes musi się kręcić bo są też takie przypadki. Pozdrawiam serdecznie mieszkaniec z terenów zacnej kopalni Rydułtowy, ps. przy tej całej reformie PGG, ktoś powinie przyjrzeć się sprawom szkód górniczych i marnotrawionym środkom. Jeżeli też macie podobne przeboje to zapraszam do podzielenia się w komentarzach.