Komentarz do artykułu:
Górnictwo: święto kopalni Knurów-Szczygłowice

Grzesiek Tobiszowski przynosi pecha. Jak był na uroczystościach w Makoszowach, to kilka tygodni później okazało się, ze trzeba zamknąć kopalnię, bo jej nikt nie chce kupić. Wcześniej załatwiał z bankami objecie udziałów w PGG. Jak banki zobaczyły co im proponuje, odwołały ten pomysł. Problem JSW miał załatwić do końca czerwca najpóxniej. Nic nie załatwił. Grzesiek jest gorszy niż zakonnica i czarny kot.