Trwają konsultacje związane z budową w Jaworznie nowej kopalni Mariola, do której aspiruje KWK Spółka. W jej ramach zarząd firmy między innymi zaprosił zainteresowanych mieszkańców do tutejszego Centrum Kultury i Sportu, aby nakreślić obraz przyszłej kopalni i wyjaśniać obrosłe już kontrowersjami kwestie. Na wtorkowe (18 października) spotkanie przyszło kilkadziesiąt osób. Przeciągnęło się do późnych godzin wieczornych i momentami temperatura dyskusji była bardzo gorąca.
Prezes KWK Spółka, Piotr Kosowicz informował, że planowany obszar górniczy Marioli miałby się rozpościerać na nieco ponad 12 km kw., natomiast objęty wpływami eksploatacji na powierzchnię w latach 2015-2040 - około 7 km kw., tj około 770 ha, w tym tylko na 21 proc. terenu górniczego jest on zabudowany. Przekonywał, że, aby zminimalizować skutki osiadania gruntu, pod terenami zabudowanymi wydobycie ma być prowadzone z wykorzystaniem podsadzki hydraulicznej. Zapowiadał, że maksymalne wpływy pod takimi terenami nie przekroczą III kategorii. Obiecywał poprzedzającą przystąpienie do eksploatacji inwentaryzację obiektów, stały monitoring terenów i budynków oraz doraźne zabezpieczenia przed ujawnieniem się niszczących wpływów eksploatacji. Lista tych zapewnień była długa. Później wyjaśniał, wyjaśniał, wyjaśniał...
- Nasza kopalnia w żaden sposób nie będzie połączona ze zlikwidowanym Janem Kantym, ani jej infrastrukturą. W interesującym nas pokładzie 510 nigdy nie było eksploatacji - odpowiadał na spostrzeżenie z sali, że nikt nie wie, jak po przystąpieniu do eksploatacji zachowa się teren po byłej kopalni.
- Jesteśmy przygotowani do stosowania podsadzki - odpierał lęki właścicieli domów, że zawał je zrujnuje.
- Między Długoszynem a Chropaczówką w ogóle nie przewidujemy eksploatacji. Pod ulicą Miodową nie będzie wpływów - odpowiadał na indywidualne już pytania zainteresowanych.
- No, ciekawe, a budynki lecą, i będą lecieć - upierał się jeden z adwersarzy.
- My nie możemy odpowiadać za zaszłości - ripostował Kosowicz.
- A jak mi dom pęknie, to co, żonę pod pachę i do baraku socjalnego? - puszczały nerwy kolejnemu z oponentów.
- Pan się ostatnio za dużo naoglądał telewizji - prezes też momentami zapominał o dyplomatyzowaniu.
Na koniec spotkania Piotr Kosowicz prosił salę o minimum zaufania. Zapewniał, że koncepcja budowy kopalni i eksploatacji jest przemyślana, a przy tym fachowo zostanie jeszcze zweryfikowana przez urząd górniczy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
zamykają kopalnie to źle a jak otwierają to jeszcze gorzej.........
Tylko z podsadzka płynną powinno być prowadzone wydobycie!A jak ktos uważa , ze zbyt kosztowne to nie fedrować!