O szczegółach akcji ratunkowej w KWK Pniówek w poniedziałkowy wieczór opowiedział dziennikarzom Adam Rozmus, zastępca prezesa zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej ds. technicznych i operacyjnych, do której należy kopalnia.
Adam Rozmus przyznał, że o godz. 17.10 w KWK Pniówek doszło do zdarzenia, polegającego na "wydzieleniu się dużej ilości gazu złożowego metanu".
- Zostało to zarejestrowane na czujnikach metanometrii automatycznej zabudowanych w przodku. Zdarzenie miało miejsce w wyrobisku chodnikowym, to jest w drążonym przodku, na poziomie 1000, czyli głębokości około 900 m. Sam przodek obłożony był normalnie do postępu, fedrowanie odbywało się przy pomocy wysokowydajnego kombajnu chodnikowego. W momencie urabiania czujniki zarejestrowały nagły wzrost metanu. W samym przodku, w momencie zdarzenia, znajdowało się 10 pracowników. Zgodnie z procedurą rozpoczęto proces ewakuacji. O własnych siłach w rejon skrzyżowania wycofało się 8 pracowników, z dwoma pracownikami w momencie samego wycofywania utraciliśmy kontakt - podkreślał Adam Rozmus.
KWK Pniówek. Zawartość tlenu w przodku pozwala na normalną akcję ratunkową
Jak dodał, od razu rozpoczęta została akcja ratownicza, sztab koordynuje swoje działania z Centralną Stacją Ratownictwa Górniczego i Okręgową Stacją Ratowniczą Górniczego, a także z Wyższym Urzędem Górniczym.
- Na ten moment zadysponowanych mamy 10 zastępów ratowniczych. Jeżeli chodzi o skład atmosfery w samym przodku, dzięki przywróconemu przewietrzaniu wyrobiska, mamy 20,9% tlenu - to wartość pozwalająca na normalne prace. Lada moment zaczniemy penetrację wyrobiska, zastępy zostaną skierowane bezpośrednio w miejsce samego zdarzenia. Za jakiś czas będziemy mieli informacje bezpośrednio od zastępów - wyjaśniał wiceprezes JSW.
Adam Rozmus przyznał, że ratownicy są w stanie wskazać rejon, w którym - z dużym prawdopodobieństwem - znajdują się poszukiwani górnicy. - To pracownicy zatrudnieni bezpośrednio przy drążeniu wyrobiska, baza ratownicza znajduje się ok. 1,5 km od miejsca zdarzenia. Nie spodziewamy się dynamicznego zjawiska w postaci wstrząsu, które mogłoby wpłynąć na stan wyrobiska i tym samym przedłużać akcję ratowniczą. Natomiast wydzielaniu dużej ilości metanu mogą towarzyszyć inne zjawiska, takie jak wydzielanie się masy skalnej. Tego nie wiemy, dowiemy się dopiero, gdy pierwszy zastęp dotrze w miejsce samego zdarzenia, ich opis wiele nam wyjaśni - podkreślał.
Obaj poszukiwani górnicy są ponad 40-letnimi, doświadczonymi pracownikami, z kilkunastoletnim stażem pracy w górnictwie. - Ich rodziny zostały poinformowane o zdarzeniu, otoczono je opieką - przyznał Adam Rozmus.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.