W restauracji Club 99 w Katowicach w sobotę (13 grudnia) odbyło się tradycyjne barbórkowo-świąteczne spotkanie Fundacji Rodzin Górniczych. Jerzy Markowski, założyciel Fundacji, podkreślał, że te coroczne uroczystości są okazją do podziękowań wdowom po górnikach m.in. za to, że mimo trudności potrafią stworzyć dom, w którym nie brakuje ciepła.
W sobotnim spotkaniu udział wzięli m.in. odpowiedzialny za górnictwo wiceminister energii Marian Zmarzły, założyciel Fundacji Rodzin Górniczych, Honorowy Przewodniczący Rady Fundacji, były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski, prezes Polskiej Grupy Górniczej, Łukasz Deja, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa, Jarosław Zagórowski, a także inni przedstawiciele spółek górniczych i i firm działających w sektorze wydobywczym.
- To dla mnie zaszczyt, że zostałem zaproszony na tak szczególną uroczystość, Fundację Rodzin Górniczych darzę ogromnym szacunkiem. Wychowałem się na Śląsku, w rodzinie górniczej - ojciec pracował na kopalni. Pamiętam jak mama codziennie czekała na niego z obiadem, martwiliśmy się wszyscy, kiedy spóźniał się do domu. Sam też wybrałem zresztą karierę zawodową w górnictwie. Każdy z nas, jako górnik, wie jak istotne są życzenia „Tylu wyjazdów, ilu zjazdów”. Niestety, przez cały okres pracy w górnictwie spotykałem się z ciężkimi sytuacjami, tragediami. Sam prowadziłem trudne akcje ratownicze, których nie da się zapomnieć. To były tragedie, który odbywały się nie tylko na dole, ale oczywiście także w domach górników - podkreślał wiceminister Marian Zmarzły.
Mieliśmy szczęście, że nasi ojcowie zawsze wracali z szychty
Jerzy Markowski przyznał z kolei, że gdy zakładał Fundację Rodzin Górniczych, miał głęboką nadzieję, że z roku na rok będzie ubywać osób dotkniętych tragediami górniczymi. - Rzeczywistość okazała się, niestety, zupełnie inna - powiedział Markowski.
- Pan minister był uprzejmy nawiązać do tego znanego w wielu domach na Śląsku wyczekiwania, aż tata wróci z szychty do domu. Przeżywałem to samo, mój ojciec też był górnikiem, ratownikiem. Mieliśmy z panem ministrem to szczęście, że nasi ojcowie wracali. Wasi mężowie, ojcowie, synowie, niestety, pewnego dnia nie powrócili - podkreślił Jerzy Markowski.
Założyciel Fundacji Rodzin Górniczych podkreślił, że coroczne spotkania barbórkowo-świąteczne są okazją do podziękowań wdowom po górnikach za to, że mimo trudności potrafią stworzyć dom, w którym nie brakuje ciepła. - Mam świadomość, że najtrudniej jest wam w okresie świąt Bożego Narodzenia, znowu puste miejsce przy stole, znowu wspomnienia. Chciałbym drogie panie, dzieci, rodziny, żebyście dzisiaj, czyli w dobie, kiedy tak źle się mówi o polskim górnictwie, tak utyskuje się na koszty wydobycia, na sam fakt wydobywania węgla i jego uciążliwość ekologiczną, mieli wszyscy przeświadczenie, że wasi mężowie czy ojcowie robili wszystko, co do nich należało i tylko to, co do nich należało. Oni robili to doskonale. Jesteśmy natomiast absolutnie zgodni co do tego, że wydobywanie węgla nie było warte aż tyle - podkreślał Jerzy Markowski.
I dodał: Proszę przyjąć serdeczne życzenia, aby kolejne święta, mimo wszystko, odbywały się w atmosferze nadziei. My, ludzie odpowiedzialni za polskie górnictwo, będziemy robić wszystko - czynnie, biernie czy tylko publicystycznie - żeby pamięć o waszych najbliższych, o ich zasługach, wysiłku, bohaterstwie nigdy nie zginęła.
Podczas uroczystości wręczono również medale „Przyjaciel Fundacji Rodzin Górniczych”. W gronie uhonorowanych znaleźli się: Główny Instytut Górnictwa, Elgór+Hansen SA, Agata Nowakowska – podopieczna i wolontariuszka FRG, Łukasz Deja – prezes PGG, Adam Rozmus – wiceprezes JSW, Damian Czoik – przewodniczący Rady FRG, Marcin Nastawny – zastępca przewodniczącego Rady FRG oraz Arkadiusz Wydrych - naczelnik zarządu Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości w Katowicach. Nagrodzono również wyróżniających się podopiecznych FRG. Wydarzenie uświetnił występ Orkiestry Dętej Katowice.
Wdowy po górnikach: "Nie jesteśmy same"
Fundacja Rodzin Górniczych została założona w 1997 roku. Statutowa działalność FRG polega na materialnym wspieraniu rodzin pozostałych po górnikach, którzy ponieśli śmierć w wyniku wypadków przy pracy, inwalidów górniczych i innych rodzin górniczych, znajdujących się z różnych powodów w trudnej sytuacji życiowej, zwłaszcza tych będących w niedostatku lub potrzebujących doraźnego wsparcia. Fundacja udzieliła wsparcia dla ponad 5500 osób poprzez stypendia dla dzieci uczących się, zapomogi, finansowania rehabilitacji, zakupu sprzętu medycznego, turnusy rehabilitacyjne.
– Nasza działalność możliwa jest dzięki wielkiej zawodowej solidarności środowiska górniczego, które od 28 lat odprowadza dobrowolne składki, przekazuje 1,5% podatku i przeprowadza zbiórki na rzecz FRG. Nie do przecenienia jest ofiarność przedsiębiorców górniczych. Ze środków tych wypłacane są zapomogi powypadkowe, stypendia naukowe i socjalne dla dzieci, finansowany jest zakup lekarstw i rehabilitacja, organizowane są zimowiska i kolonie. Misją FRG jest niesienie realnej i troskliwej pomocy, aby nikt z tych, którzy od lat współtworzą społeczność górniczą, nie pozostał bez wsparcia - niezależnie od okoliczności. Poprzez działania społeczne, edukacyjne, zdrowotne i integracyjne Fundacja Rodzin Górniczych wzmacnia w rodzinach dotkniętych tragedią poczucie bezpieczeństwa, buduje solidarność oraz daje podopiecznym narzędzia do odbudowy, rozwoju i odzyskania codziennej stabilności. Jej misją jest towarzyszenie każdej rodzinie w drodze ku godnemu, spokojniejszemu życiu - z szacunkiem, empatią i odpowiedzialnością. To wszystko jest możliwe dzięki żywej solidarności górniczej - sile, która łączy pokolenia, inspiruje do wspólnego działania i sprawia, że każda rodzina może poczuć, że nie jest sama – mówi Anna Zych, prezeska FRG.
Ewa Nowak, podopieczna FRG, wdowa po górniku z KWK Bielszowice, podkreśla, że Fundacja jest miejscem, w którym zawiązuje się wiele długoletnich przyjaźni. - Każda z nas była i jest w bardzo podobnej sytuacji. Wymieniamy się doświadczeniami i spostrzeżeniami dotyczącymi np. wychowania dzieci. Staramy się wspierać koleżanki, które dołączają do nas po kolejnych tragediach w kopalni. Zawsze im tłumaczę: "Musicie to wszystko przetrawić, pozwolić sobie na żałobę, po latach spojrzenie na to wszystko się zmienia". Choć oczywiście i ja łapię się na tym, że podczas przemówień takich jak dzisiaj, chwytające za serce wspomnienia do nas wracają, tego nie unikniemy - podkreśliła Ewa Nowak.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
