Niewątpliwie to pierwsza taka Barbórka w powojennej historii Polski. Górnicy zamiast pieniędzy otrzymali od zarządcy sądowego informację o tym, że muszą się liczyć z wypowiedzeniami. Sprawa dotyczy PG Silesia. Wiele wskazuje na to, że taki scenariusz może się ziścić jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
Do związków zawodowych działających przy kopalni Silesia trafiło pismo o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych. Planowana redukcja zatrudnienia ma objąć do 754 pracowników. To praktycznie cała załoga.
– Zarządca sądowy zarządza firmą i pilnuje kosztów. Przygotował plan restrukturyzacji z racji złożoności sprawy na pięć lat, od 2025 r. do 2030 r. Natomiast sytuacja w stosunku do tego planu, który zarządca przedłożył w sądzie, zmieniła się z racji tego, że od przeszło czterech miesięcy mamy kłopoty z wydobyciem. Wcześniej radziliśmy sobie z tym nie najgorzej. Teraz zaczęło brakować pieniędzy na inwestycje. Tymczasem zobowiązania po stronie kosztowej są dosyć spore. Zarządca, pilnując kosztów i nie dopuszczając do tego, żeby zadłużenie się zwiększało, stwierdził, że nie widzi dalszej możliwości prowadzenia tej restrukturyzacji, bo ona nie przynosi efektów – wyjaśnia w rozmowie z dziennikarzem „Górniczej” Tomasz Szpyrka, szef ZZ Kadra w Silesii.
To szokujące, zwłaszcza że giełdowa spółka Bumech, będąca właścicielem PG Silesia, właśnie poinformowała o swoich dobrych wynikach finansowych i pozytywnych efektach sanacji PG Silesii.
– W tym kontekście to zupełnie niezrozumiałe – podkreśla Grzegorz Babij, szef górniczej Solidarności w PG Silesia, dodając:
– Faktycznie, w komunikacie giełdowym z końca listopada napisano, że zysk netto grupy Bumech w okresie pierwszych trzech kwartałów 2025 r. wyniósł 2,5 mln zł, podczas gdy w tym samym okresie roku 2024 była strata netto w wysokości 76,6 mln zł. W okresie pierwszych trzech kwartałów 2025 r. spółka zanotowała przychody w wysokości 263,7 mln zł, podczas gdy w tym samym okresie roku 2024 sięgnęły one 371,2 mln zł. W toku postępowania sanacyjnego PG Silesia wdrożyła szereg działań poprawiających efektywność operacyjną i stabilność finansową. Skąd więc ta nagła decyzja zarządcy?
Górnicy pójdą do urzędów pracy?
Z informacji, które do nas dotarły wynika, że zarządca poinformował stronę społeczną o swoich oczekiwaniach w związku z trudną sytuacją finansową zakładu.
– Może się wydarzyć sytuacja, która nie miała miejsca od II wojny światowej, że już niebawem pierwsi górnicy zwolnieni z pracy będą musieli zarejestrować się jako bezrobotni w urzędach pracy – ocenia Tomasz Szpyrka.
Przed takim scenariuszem mogłoby uchronić objęcie załogi Silesii ustawą górniczą, która właśnie przechodzi proces legislacyjny.
– Sprawa wpisania nas do umowy społecznej toczy się od lat. Przygotowywaliśmy do niej sami szereg poprawek. Rozmawialiśmy z politykami różnych opcji, zabiegając o ten wpis. Głosowanie w Sejmie poprzedzone było wypowiedziami wielu parlamentarzystów i słowami poparcia z poszczególnych klubów parlamentarnych. Wszystkie kluby stwierdziły, że ta ustawa jest potrzebna, dla pracowników PG Silesia i dla Śląska. Wielu posłów wyrażało do końca aprobatę dla naszych starań, ale ostatecznie skończyło się tak, jak się skończyło. Nie znaleźliśmy się w ustawie, a powodem był fakt, że nie jesteśmy podmiotem Skarbu Państwa – skarży się Tomasz Szpyrka.
– Minister Miłosz Motyka też mówił, że pracowników Silesii nie pozostawi samych sobie. To były dobre i ciepłe słowa pod naszym adresem, ale nasza załoga powoli przestaje w nie wierzyć. Za te słowa dziękuję, bo one są na pewno bardzo pozytywne, tym bardziej że idą święta, ale jakby faktycznie chciano coś w tym względzie zrobić dla nas, to znaleźlibyśmy się w ustawie górniczej – wskazuje dalej szef ZZ Kadra w czechowickim zakładzie górniczym.
Strona społeczna wskazuje, że ewentualne zwolnienia nie objęłyby tylko 754 pracowników, PG Silesia ma bowiem w swoich strukturach spółki córki.
– Jedna to szkoleniowa. Ich również ta sytuacja dotyczy, bo jak nie będzie kopalni Silesia, to wszyscy tam zatrudnieni stracą pracę. Jest też spółka energetyczna, która zatrudnia swoich ludzi i działa na rzecz miasta. Notabene ciepło uzyskiwane jest z metanu kopalnianego, a jak kopalni nie będzie, to nie wiem, czym zasilana będzie ciepłownia. Nie da się jednego z drugim pogodzić, zlikwidować kopalnię i jednocześnie eksploatować metan. Wreszcie sam Bumech, który zatrudnia liczną rzeszę pracowników administracyjnych zajmujących się Silesią. Nie wspominam już o firmach zewnętrznych, które dla nas świadczą usługi – wylicza Tomasz Szpyrka.
Jakie są nastroje wśród pracowników?
– Dalej fedrujemy węgiel, żeby zarobić na wynagrodzenia. Barbórki nie otrzymaliśmy, chociaż pracowaliśmy na nią cały rok. Podobnie jak na inne świadczenia, z których korzystają pracownicy kopalń zarządzanych przez spółki Skarbu Państwa. Ludzie myślą już o świętach, o rodzinie, jak sobie poradzą z tym wszystkim. Najgorsze jest to, że sytuacja, w której się znaleźli, nie jest do końca zrozumiała dla ich małżonek i dzieci. Górnicy sami odczuwają żal z tego powodu, że nie są traktowani jak ich koledzy po fachu zatrudnieni w spółkach Skarbu Państwa. O nic innego tu nie chodzi – zwraca uwagę Szpyrka.
Kopalnia do dzierżawy
Tymczasem Bumech poinformował w swym komunikacie giełdowym, że 8 grudnia 2025 r. jej kierownictwo złożyło zarządcy masy sanacyjnej Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia w restrukturyzacji ofertę dzierżawy KWK Silesia. W ofercie – jak podano – zadeklarowano dzierżawę kopalni, działającej jako zakład górniczy w rozumieniu ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. Prawo geologiczne i górnicze oraz jako zorganizowaną część przedsiębiorstwa w rozumieniu Kodeksu cywilnego. Dzierżawie miałby podlegać zorganizowany zespół składników niematerialnych i materialnych przeznaczonych do prowadzenia regulowanej przez Prawo górnicze i geologiczne działalności gospodarczej, polegającej na wydobywaniu węgla kamiennego oraz działalności pochodnej. W ramach oferty Bumech zadeklarował przejęcie wybranych pracowników. Proponowany okres dzierżawy wyniesie co najmniej trzy lata – podano dalej w komunikacie, przy czym każda ze stron byłaby uprawniona do jej wcześniejszego rozwiązania. Rozpoczęcie dzierżawy założono na 1 lutego 2026 r. Zaproponowany czynsz dzierżawy składałby się z części stałej oraz zmiennej, stanowiącej udział w potencjalnych zyskach z prowadzonej działalności wydobywczej.
Co to może oznaczać dla pracowników kopalni? Najprawdopodobniej to, że po zakończeniu biegu wypowiedzeń będą mogli dalej pracować w kopalni, przynajmniej niektórzy. Załoga kończy eksploatację ściany 163. Zostały poczynione inwestycje na poziomie 50 mln zł, mające na celu uruchomienie kolejnego frontu robót eksploatacyjnych.
– Brakuje nam bardzo niewiele, żeby ją uruchomić, żeby ten węgiel pozyskać, żeby przywrócić wydobycie na satysfakcjonującym poziomie, pozwalającym na kontynuowanie restrukturyzacji – mówili nam górnicy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Twój komentarz czeka na zatwierdzenie przez moderatora