Po miesiącach nadziei na przywrócenie komunikacji tramwajowej w Gliwicach, władze miasta i spółka Tramwaje Śląskie potwierdzają: tramwaj w dawnym śladzie do Gliwic nie wróci, przynajmniej na razie. De facto może to oznaczać, że już nigdy.
Temat powrotu pojawił się zimą tego roku podczas internetowego spotkania prezydent Gliwic z mieszkańcami. Katarzyna Kuczyńska-Budka powiedziała wówczas o rozmowach z Tramwajami Śląskimi, co wzbudziło entuzjazm, zwłaszcza wśród lokalnych polityków. Ale głębsze analizy szybko ostudziły oczekiwania. Dyrektor Infrastruktury i Rozwoju Tramwajów Śląskich przekazał, że prace nad koncepcją przywrócenia tramwaju do Gliwic zostały wstrzymane. Obecnie spółka skupia się na innych wyzwaniach, takich jak modernizacja chorzowskiej estakady.
Zwłaszcza, że przebudowa ul. Chorzowskiej w Gliwicach otrzymała decyzję ZRID. Pozytywną. Projekt zakłada rozbiórkę torowiska łączącego miasto z zajezdnią tramwajową. Taka decyzja de facto niszczy możliwość reaktywacji dawnej trasy, bez ponownego budowania torów lub wyboru nowego traktu. Przy okazji okazało się, że brakuje pieniędzy na projekt powrotu tramwajów do Gliwic.
Budowa kilometra nowej linii tramwajowej to ok. 25 mln zł, a jeden tramwaj to kolejne około 10 mln zł. Dodatkowo, eksperci z Politechniki Śląskiej już od dawna wskazywali, że konieczne byłyby nowe trasy, co potęguje koszty.
Likwidacja tramwajów w Gliwicach rozpoczęła się już w 2009 roku. Obecnie pozostaje jedynie krótki odcinek o długości ok. 250 metrów między zajezdnią a granicą miasta – pełniący funkcję symboliczną, bez realnej użyteczności. Demontaż torów, które przez lata służyły komunikacji tramwajowej odbywa się stopniowo, zazwyczaj w ramach remontów drogowych i modernizacji. Szyny są usuwane, a teren przygotowywany do nowych zastosowań – od ścieżek rowerowych, poprzez buspasy, aż po zatoki do parkowania.
Gliwicki magistrat i Tramwaje Śląskie nie zapowiadają całkowitego porzucenia transportu szynowego. Rozważane są alternatywne rozwiązania. Jednym z nich jest szybkie połączenie torowe z centrum do większych osiedli (takich jak Sośnica czy Łabędy), możliwe również do Pyskowic. To ma być bardziej elastyczna i ekonomiczna forma transportu miejskiego niż klasyczny tramwaj na stałym torowisku. Tyle, że ani miasta ani spółki tramwajowej na razie na inwestycję nie stać.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.