– Choć samorządy nie mają kompetencji decyzyjnych w sprawach dotyczących przyszłości górnictwa, zawsze będę apelował o to, by – o ile istnieją ku temu realne przesłanki – odsunąć w czasie proces likwidacji ruchu Bielszowice. Nie kieruję się tu względami politycznymi – chodzi przede wszystkim o dobro mieszkańców. Górnictwo to wciąż ważne źródło dochodów dla miasta i motor lokalnej gospodarki – mówi Michał Pierończyk, prezydent Rudy Śląskiej.
Tomasz Czoik: Nie mogę nie zacząć od pytania o przyszłość ruchu Bielszowice KWK Ruda. Wydobycie ma tu potrwać tylko do przyszłego roku, choć związki zawodowe postulują, aby wydłużyć żywot zakładu o dwa lata, argumentując, że dysponuje on znacznymi zasobami węgla koksowego, czyli strategicznego surowca w UE. Czy ma Pan nadzieję na spełnienie takiego scenariusza?
Michał Pierończyk: Wystąpiłem w tej sprawie z pytaniami do nowego zarządu Polskiej Grupy Górniczej. Po pierwsze, chciałem się upewnić, czy – jak twierdzą związkowcy – w 2028 r. znaczna część załogi ruchu Bielszowice w sposób naturalny przeszłaby na emeryturę, co mogłoby ograniczyć koszty związane z osłonami socjalnymi. W odpowiedzi poinformowano mnie, że dotyczyłoby to zaledwie 7-8 proc. zatrudnionych.
Drugie pytanie dotyczyło dostępności węgla koksowego. Choć nie dorównuje on jakością złożom z kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej, związkowcy wskazują, że dzięki niewielkim nakładom inwestycyjnym możliwe byłoby wydobycie nawet 4 mln t surowca, co pozwoliłoby przedłużyć funkcjonowanie zakładu. PGG oceniło jednak, że koszty przygotowania eksploatacji byłyby znacznie wyższe, niż szacują związki zawodowe, a potencjalne zyski – niewspółmierne do poniesionych nakładów.
Oczywiście wiemy, że sytuacja może się dynamicznie zmieniać. Ostatnie lata pokazały, że plany trzeba często rewidować – wystarczy przypomnieć pandemię czy wojnę w Ukrainie. Wydarzenia te znacząco wpłynęły na podejście do strategii energetycznych, w tym do realizacji Zielonego Ładu.
Choć samorządy nie mają kompetencji decyzyjnych w sprawach dotyczących przyszłości górnictwa, zawsze będę apelował o to, by – o ile istnieją ku temu realne przesłanki – odsunąć w czasie proces likwidacji ruchu Bielszowice. Nie kieruję się tu względami politycznymi – chodzi przede wszystkim o dobro mieszkańców. Górnictwo to wciąż ważne źródło dochodów dla miasta i motor lokalnej gospodarki.
Nieprawdą byłoby stwierdzenie, że wszyscy pracownicy zatrudnieni w ruchu Bielszowice są z Rudy Śląskiej, ale jednak sama dzielnica bardzo mocno żyje kopalnią – to ona wyznacza rytm życia znacznej części mieszkańców. Nie boi się Pan, że niektóre sklepy i mniejsze biznesy mogą upaść po likwidacji kopalni?
Podczas każdej restrukturyzacji górnictwa schemat jest podobny: w pierwszej kolejności troszczymy się o los górników i ich rodzin, potem o firmy kooperujące z sektorem wydobywczym, a na końcu – o inne podmioty lokalne, które również funkcjonują dzięki obecności kopalni, choć w sposób pośredni.
Zamknięcie ruchu Bielszowice będzie z pewnością dużym wyzwaniem – zarówno gospodarczym, jak i społecznym. Dla wielu mieszkańców to będzie moment symboliczny – utrata punktu odniesienia, który przez lata wyznaczał rytm codziennego życia. Miasto planuje wspierać lokalnych przedsiębiorców, którzy odczują skutki zamknięcia zakładu. Już teraz miejskie spółki oferują bezpłatne szkolenia finansowane z funduszy unijnych, a do współpracy włączymy także Powiatowy Urząd Pracy.
Pewną nadzieję na ożywienie dzielnicy daje również planowane przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię odnowienie linii kolejowej przebiegającej przez Bielszowice i Halembę. Przystanek ma się znajdować w zasadzie tuż za wyjazdem z Bielszowic. Projekt powinien zostać zrealizowany do 2029 r. i wiążemy z nim duże nadzieje.
Zapytam wprost: Czy Pana zdaniem Ruda Śląska poradziłaby sobie dzisiaj bez górnictwa?
Zamknięcie ruchu Bielszowice czy w dalszej perspektywie – stopniowa likwidacja górnictwa w całym mieście – może oczywiście wywołać pewne zaburzenia gospodarcze. Nie spodziewam się jednak dramatycznych scen. Bezrobocie w Rudzie Śląskiej wynosi obecnie zaledwie około 3 proc., a lokalny rynek pracy jest chłonny i otwarty na fachowców. Jestem przekonany, że wielu pracowników kopalń szybko znajdzie nowe zatrudnienie.
Z tego powodu nie spodziewam się powtórki z lat 90. i początku lat 2000, czyli okresu najbardziej bolesnej restrukturyzacji górnictwa. Dzisiejsi górnicy są zdecydowanie lepiej przygotowani mentalnie do zmian. Już od momentu podjęcia pracy mają świadomość, że przyszłość tej branży jest ograniczona i że transformacja energetyczna jest nieunikniona. Uważam, że wielu z nich łatwiej niż ich ojcowie będzie potrafiło się przebranżowić i odnaleźć w nowych realiach.
W jakim kierunku chce właściwie iść pogórnicza Ruda?
Jednym z najlepszych scenariuszy rozwoju miasta byłoby przyciągnięcie dużego inwestora z branży zbrojeniowej. Doświadczenie, dyscyplina i techniczne umiejętności pracowników wywodzących się z górnictwa byłyby w takim przypadku dużym atutem. Ruda Śląska ma wszelkie predyspozycje, aby zainteresować inwestorów – zarówno z tej, jak i wielu innych branż.
Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że jesteśmy jednym z najlepiej skomunikowanych miast regionu. Trwa budowa kolejnych etapów trasy N-S, która połączy autostradę A4 z Drogową Trasą Średnicową. Na tych terenach wokół drogi – notabene oddanych przez górnictwo w latach 90. – już dziś powstają hale i fabryki. Jednocześnie tereny pogórnicze i pohutnicze położone pomiędzy dzielnicami mają ogromny potencjał do zagospodarowania także pod inwestycje mieszkaniowe. To szczególnie ważne dla miast takich jak Ruda Śląska, które potrzebują zrównoważonego rozwoju, zarówno w wymiarze przemysłowym, jak i społecznym.
Ciekawym i często niedocenianym filarem lokalnej gospodarki jest branża spożywcza – w szczególności produkcja wędlin, pieczywa i wyrobów cukierniczych. Te sektory już dziś odgrywają istotną rolę w zatrudnieniu i wkrótce mogą prześcignąć górnictwo pod względem liczby miejsc pracy.
Duże nadzieje pokładamy także w rozwoju turystyki poprzemysłowej. Rewitalizowany Wielki Piec Huty Pokój czy Szyb Franciszek, w którym niedawno otwarto Lokalne Centrum Tradycji, mają szansę stać się nowymi, wartościowymi punktami na mapie miasta – nie tylko kulturowymi, ale i gospodarczymi. Wierzę, że powstaną wokół nich miejsca pracy, które przyczynią się do dalszego rozwoju Rudy Śląskiej.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.