W ruchu Rydułtowy kopalni ROW - gdzie w ostatnich dniach wystąpiły dwa wysokoenergetyczne wstrząsy - w poniedziałek, 15 lipca, odbędzie się spotkanie Kopalnianego Zespołu ds. Zagrożeń Naturalnych – podała Polska Grupa Górnicza, do której należy kopalnia. W posiedzeniu wezmą udział także zaproszeni specjaliści. Zespół ma ustalić warunki dokonania oględzin w rejonie kopalni objętym skutkami wstrząsu z 11 lipca 2024 r.
Do wstrząsu doszło o godz. 8.16 na poziomie 1200 m, w pokładzie 712/1-2+713/1-2 w rejonie drążonej pochylni równoległej 1200-E1. Jego energię określono na 2,4x10^7 J. W rejonie zdarzenia znajdowało się 78 górników, z których większość zdołała się wycofać. Jak ustalono, miejsca zdarzenia nie opuściło dwóch górników. Jak podał nadzór górniczy, przyczyną wstrząsu było wyładowanie energii skumulowanej w górotworze. Kopalnia w chwili zdarzenia nie prowadziła robót związanych z wydobyciem węgla.
W akcji ratowniczej każdego dnia brało udział kilkanaście zastępów ratowniczych z kopalń należących do Polskiej Grupy Górniczej oraz Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Po ponad dziesięciu godzinach akcji ratownicy dotarli do pierwszego z poszukiwanych. Miejsce, w którym znajdował się pracownik, zlokalizowano na podstawie sygnału z lampy górniczej. Odnaleziony górnik został przetransportowany przez ratowników na powierzchnię, gdzie lekarz o godz. 18.35 stwierdził zgon mężczyzny. Zmarły sztygar zmianowy miał 41 lat i 23 lata stażu pracy w górnictwie, w kopalni Rydułtowy pracował od 16 lat.
Ratownicy, aby dotrzeć do drugiego z poszukiwanych, zaczęli wykonywać tzw. wyrobisko ratunkowe w chodniku 6-E1 poprzez ręczne wybieranie zalegającego urobku. Swoje działania skupili także na doprowadzeniu do rejonu ściany VII-E1 dodatkowej ilości powietrza, która pozwoliła uzyskać takie parametry wentylacyjne (temperatura, wilgotność, zawartość metanu), aby rozpocząć bezpieczną penetrację wyrobisk przyścianowych.
Do zaginionego ratownicy dotarli w sobotę po godz. 13. z drugiego kierunku działań ratowniczych, skąd postęp wcześniej był niemożliwy ze względu na niekorzystny skład atmosfery w wyrobiskach.
O godz. 18.05 przetransportowano go na powierzchnię pod stałą opieką lekarza. Mężczyzna przebywał pod ziemią ponad 50 godzin. Jest sztygarem oddziału elektrycznego. W kopalni jest zatrudniony od 2017 r. Górnik trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu. Jak informował szpital, mężczyzna nie ma obrażeń, które zagrażałyby jego życiu.
W końcowej fazie akcji ratowniczej dokonano zabezpieczenia dojścia do rejonu objętego skutkami wstrząsu przed dostępem osób postronnych. 13 lipca o godz. 18.06 kierownik akcji ratowniczej zakończył jej prowadzenie.
W niedzielę, 14 lipca, o godz. 0.44 w tym rejonie kopalni Rydułtowy wystąpił kolejny wysokoenergetyczny wstrząs. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal netTG.pl Gospodarka-Ludzie było to 6x10^7J. W czwartek energia wyniosła 2,4x10^7 J. Informację o niedzielnym wstrząsie potwierdził Witold Gałązka z biura prasowego Polskiej Grupy Górniczej, do której należy kopalnia ROW.
- Wstrząs doprowadził do wyrzutu metanu. W związku z tym zapadła decyzja o wysłaniu na dół ratowników. Ich zadaniem było zabezpieczenie rejonu, czyli sprawdzenie tam stanu czujników i instalacji. Ponadto wykonywali zadania związane z przewietrzeniem rejonu i tym samym obniżeniem stężenia metanu w atmosferze – powiedział Witold Gałązka w rozmowie z portalem netTG.pl Gospodarka-Ludzie. Należy dodać, że ruch Rydułtowy jest zaliczony do najwyższej, czwartej, kategorii zagrożenia metanowego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Coś mi mówi, że ta kopalnia podzieli los kopalni Bobrek.