Dawid Siwek z jaworznickiej kopalni Sobieski na co dzień pracuje na oddziale górniczych robót przygotowawczych ponad pół kilometra pod ziemią. Po pracy trenuje zazwyczaj codziennie. Jest zawodnikiem MMA. Jak sam mówi, łączenie ciężkiej, fizycznej pracy na kopalni z treningami to nie jest prosta sprawa.
Ze sportem jest związany od najmłodszych lat. Zaczynał, jak większość, od piłki nożnej pod blokiem, później w klubie. Będąc nastolatkiem, zaczął trenować na siłowni oraz sporty walki. Najpierw brazylijskie ju-jitsu, próbował też sił w boksie. W końcu zainteresował się MMA.
Na początku startował w turniejach amatorskich, z czasem przyszły występy semi-pro, czyli walki półzawodowe. Kolejnym etapem były walki zawodowe.
– Masz świadomość, że wszystko zależy od ciebie, nie tak, jak w piłce nożnej. Tu, co wypracujesz, to masz. Do sukcesu jest sznur ludzi, a do porażki jesteś sam. Do siebie masz pretensje, że przegrywasz – mówi sportowiec. – Wiesz, że wygrałeś, to jest euforia. Po przegranej jest niedosyt i chęć poprawy tego, co zrobiłeś źle – dodaje.
MMA zawiera cały przekrój sportów walki. Zawodnik musi być przygotowany kondycyjnie na 5 minut ciężkiej pracy. W MMA trzeba być dobrym w jednej dyscyplinie typu boks, zapasy, kick-boxing plus zaawansowanie we wszystkich innych dyscyplinach. To są mieszane sztuki walki. Sportowiec może na przykład być megadobrym bokserem, a mimo to przegrywa.
Dawid Siwek ćwiczy codziennie, czasem nawet dwa razy. Pracuje pod okiem trenera. Uprawia sport zawodowo.
– Bywa tak, że jestem w ciągu dnia w domu tylko po to, żeby coś zjeść i ruszyć dalej na siłownię, potem trening i powrót do domu o 23.00 – opowiada górnik. – Moja sportowa pasja oznacza sporo poświęceń i wyrzeczeń nie tylko dla mnie, ale też dla całej rodziny, a szczególnie narzeczonej. Przed walką, gdy muszę trzymać radykalną dietę, aby szybko obniżyć wagę o np. 8 kg, to wiem, że jestem nie do zniesienia – dodaje.
– Pracuję na dole w oddziale przygotowawczym, praca jest trudna i fizyczna. Ale zawsze mnie ciągnęło na kopalnię, zawsze chciałem to robić. Zrobiłem technika górnika i tak się to wszystko potoczyło – opowiada Siwek.
– MMA w Polsce to nie jest dyscyplina, z której można się utrzymać, dlatego dobrze mieć pracę. Nawet gdyby mi teraz wystarczyło żyć ze sportu, to w wieku 60 lat obudziłbym się bez emerytury. Dlatego trzeba pracować. Trzeba mieć plan na siebie. Nie można żyć tylko marzeniami, tak jak było się nastolatkiem – mówi górnik.
W walkach ma sporo zwycięstw, na ostatniej gali w Mysłowicach wygrał przez nokaut. Podczas walk, które odbywają się w okolicy, jest zawsze sporo znajomych kibiców z jego osiedla oraz pracy. Zawsze gorąco dopingują Dawida Siwka.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Niestety decyzja podjęta lata temu, skreśliła cię w niektórych kręgach. Wszystkiego nie najlepszego konfituro
Szkoda że poszedł w psiaki
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.