Sekretarz stanu w ministerstwie aktywów państwowych Marek Wesoły ocenił w czwartek w Sejmie, że opozycja próbuje wykorzystywać politycznie problem zapadlisk w Trzebini. Zapewnił, że cały czas prowadzone są prace mające na celu wyeliminowanie tych zjawisk, a mieszkańcy są o nich na bieżąco informowani.
Wiceminister aktywów państwowych odpowiadał podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu na pytania poselskie zadawane w tej sprawie przez parlamentarzystów KO: posła Marka Sowę i posłankę Dorotę Niedzielę. Zarzucali oni stronie rządowej i Spółce Restrukturyzacji Kopalń, która odpowiada za tereny po dawnej kopalni węgla Siersza, zaniechania w rekultywacji tego obszaru i brak pomocy mieszkańcom żyjącym w zagrożeniu.
- Chcę z tego miejsca wykrzyczeć w imieniu mieszkańców gminy Trzebinia, szczególnie mieszkańców osiedli Gaj i Siersza, prośbę o pomoc. Od naszego ostatniego spotkania na komisji energii, klimatu i aktywów państwowych minął grubo ponad miesiąc i nic się nie stało - mówił poseł Sowa.
- Tu nie ma czasu, potrzebny jest program pomocowy i pana wizyta w Trzebini, żeby tam na miejscu w obecności mieszańców dowiedział się, jaka jest katastrofa w tym terenie - zaznaczył poseł KO.
W odpowiedzi sekretarz stanu w ministerstwie aktywów państwowych Marek Wesoły zaapelował do opozycji, aby sytuacji w Trzebini nie wykorzystywać politycznie.
- Niestety nie ma z państwa strony żadnej refleksji - zamiast skupiać się na grze politycznej wystarczyłoby wziąć udział w tych wszystkich posiedzeniach i spotkaniach które odbywają się z mieszkańcami w Trzebini. Próba wykorzystywania nieszczęścia ludzi i zagrożenia w sposób polityczny jest czymś haniebnym - wskazywał.
Wiceminister odnosząc się do problemu zapadlisk na terenie gminy Trzebinia przypomniał, że ich powstawanie jest związane z występowaniem pustek w historycznych płytkich wyrobiskach pogórniczych pozostałych po działalności kopalni węgla kamiennego Siersza.
- Zakład ten - tłumaczył Wesoły - został postawiony w stan likwidacji w październiku 1999 roku, a następnie opracowano plan likwidacji kopalni zakładający jej całkowitą likwidację przez zatopienie. Plan został zaakceptowany kierunkowo przez Janusza Steinhoffa, ówczesnego ministra gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.
- Proces likwidacji KWK Siersza nie jest jedyną przyczyną występowania zapadlisk, a wyłącznie jednym z wielu nakładających się na siebie czynników - zaznaczył wiceminister.
Jak przypomniał, SRK likwiduje powstające zapadliska poprzez ich niezwłoczne zasypywanie kruszywem. Spółka w ramach prac zmierzających do likwidacji zagrożenia dla występowania zapadlisk zleciła także wykonanie specjalistycznych badań geofizycznych i prac wiertniczych oraz wykonanie dokumentacji projektowej zabezpieczenia i uzdatniania terenu.
Jak wyliczał wiceminister aktywów państwowych, wykonano szereg specjalistycznych badań takich jak: pomiary georadarowe podłoża terenu na obszarze ok. 80 ha, badania mikrograwimetryczne na obszarze 15 ha, wiercenia czterech otworów badawczych do płytkich wyrobisk pogórniczych a także trzech otworów kontrolnych na osiedlu Gaj, gdzie nie była prowadzona eksploatacja górnicza.
Według niego wyniki badań geofizycznych posłużyły do wytypowania obszarów o łącznej powierzchni 30 hektarów, na terenie których w tej chwili są prowadzone prace na zlecenie SRK obejmujące m.in. szczegółowe badania geotechniczne, wykonanie dokumentacji projektowych, przeprowadzenie robót zabezpieczających i uzdatniających podłoże terenu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.